Źródło: AIP
W piątek "Dziennik Łódzki" napisał, że aresztowana w sprawie afery finansowej Katarzyna P. jest w drugim trymestrze ciąży ze strażnikiem więziennym. Katarzyna P. przebywa w areszcie w Łodzi, a jej mąż Marcin P., podejrzany w sprawie Amber Gold, w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim.
Rzecznik dyrektora Służby Więziennej w Łodzi Bartłomiej Tubiarz nie chciał się wypowiadać w sprawie seksskandalu. Przysłał Agencji Informacyjnej Polska Press krótkie wyjaśnienie z którego wynika, że niezależnie od wniosku do prokuratury dyrektor generalny Służby Więziennej zażądał wyjaśnień w tej sprawie. - Służba Więzienna nie jest uprawniona do wypowiadania się w przedmiocie stanu zdrowia osób przebywających w izolacji penitencjarnej w ramach tymczasowego aresztowania – dodał tylko w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press (AIP).
Beata Kempa, była wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialna za więziennictwo powiedziała Agencji Informacyjnej Polska Press: - Prokuratura powinna zbadać, czy przy okazji kontaktów oskarżonej z pracownikiem więzienia nie były np. przenoszone jakieś informacje, które mogą mieć istotny wpływ na śledztwo. Sytuacja jest szczególna. Mogły zostać naruszone np. gwarancje procesowe - uważa Kempa. - Taka osoba, czy osoby, powinny zostać odsunięte od zawodu – dodała posłanka. Jej zdaniem to co zaszło w Łodzi pokazuje słabość państwa, a osoby zaangażowane w opisaną sytuację powinny pożegnać się z pracą w służbach.
Ppłk Jarosław Góra, rzecznik dyrektora generalnego Służby Więziennej powiedział AIP, że to prokuratura podejmie dalsze czynności w sprawie. Ppłk Góra przypomniał, że życie w areszcie jest precyzyjnie uregulowane w regulaminie. - Wszystkie czynności osadzonych są nadzorowane przez funkcjonariuszy. Dyrektor generalny Służby Więziennej, niezależnie od ewentualnego śledztwa prokuratury, zażądał wyjaśnień w tej sprawie. Rzecznik Góra nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy Katarzyna P. trafi do innej placówki. - Nie jesteśmy uprawnieni do informowania o stanie zdrowia osób tymczasowo aresztowanych – powiedział AIP.
Tymczasem były szef Centralnego Zarządu Zakładów Karnych Paweł Moczydłowski uważa, że w tej sytuacji mogło dojść do próby manipulacji. - Wskazywanie na udział oficera więziennictwa jest przedwczesne, choć mogło dojść do wymiany nasienia, ale może to też być próba odwrócenia uwagi w sprawie. Przekazanie nasienia może nastąpić np. w strzykawce. To w tej chwili powinna ustalić prokuratura – powiedział AIP były szef Centralnego Zarządu Zakładów Karnych. - To są rzadkie przypadki, że sperma zostaje jakoś przetransportowana na teren zakładu karnego i kobiety wprowadzają do pochwy, a potem oczekują ciąży - powiedział Moczydłowski.
Ekspert dodał, że relacja emocjonalna nie powinna mieć miejsca w zakładzie karnym. - To były nielegalne kontakty między funkcjonariuszem, a więźniarką – ocenił.
Według prokuratorów prowadzących śledztwo, Katarzyna i Marcin P. działając w ramach tzw. piramidy finansowej, doprowadziło co najmniej 18 tys. Polaków do niekorzystnego rozporządzenia ich mieniem. W grę wchodzi 851 mln zł.