Czy zapewnianie tych ludzi, że pomoc znajdą gdzie indziej załatwia sprawę? W końcu przez lata fundusz obiecywał, że umowami premiowane będą dobre szpitale i przychodnie, o czym zdecydują pacjenci, odwiedzając je, a tym samym uporządkowany zostanie rynek usług medycznych. Jednak obecna praktyka niewiele ma z tym wspólnego. Kontrakt dostaje ten, kto godzi się na jak najniższą wycenę świadczeń, na co nie decydują się placówki dysponujące nowoczesną, niezamortyzowaną aparaturą.
Drogi NFZ! Nie oszczędzaj na naszym zdrowiu i nie premiuj absurdów, które bywają udziałem także twoich klientów. Na pewno więc nie wystąpię o protekcję placówki, w której leczył się chory na serce ojciec znajomej. Gdy zadzwoniła, by go zarejestrować na wizytę, usłyszała, że musi to uczynić osobiście. Gdy odwiedziła przychodnię, dowiedziała się, że rejestracja odbywa się tylko przez telefon. Wyjęła więc komórkę, wykręciła numer, by dowiedzieć się od pani z okienka, że rejestracja nie jest możliwa, gdyż brakuje umowy z NFZ. Chyba bez większego żalu poszuka innej, elastyczniej funkcjonującej placówki.