Autor: Piotr Drabik
Organizatorem demonstracji, nawiązującej go tradycji pierwszomajowych pochodów, było Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. - Corocznie w Święto Pracy zbiera się grupa 100-200 mieszkańców Krakowa pod znamienitym pomnikiem robotników z 1936 roku, którzy tutaj zginęli. To tradycyjne miejsce obchodów 1 majowych. Składamy kwiaty i wygłaszamy krótkie przemówienia, a potem uczestników pochodu zapraszamy na tradycyjny kufelek piwka – tłumaczy Józef Król, przewodniczący rady wojewódzkiej OPZZ.
Jednocześnie dodał, że pochody z okazji Święta Pracy w PRL-u wspomina z sentymentem. - Jako dziecko pamiętam, że chodziłem na pochody z ciekawości i zmuszałem rodziców aby mnie na nie zabierali, bo to była wielka atrakcja dla młodych. Jednak takie masówki były uciążliwe i pompatyczne – wyjaśnia Józef Król.
W demonstracji udział wzięli również przedstawiciele NSZZ Pracowników ArcelorMittal Poland S.A., Związku Zawodowego Kolejarzy, PPS, SLD oraz Federacji Młodych Socjaldemokratów. – Na dzisiejszą manifestację patrzę z dwóch stron - podkreślenie szacunku do pracy i zamanifestowanie poglądów politycznych. Tymczasem brak pracy jest dużym problemem wśród młodego pokolenia, stąd duża fala emigracji – nie kryje Maria Armin z krakowskiego oddziału FMS, która pochody pierwszomajowe zna tylko z opowieści jej dziadków.
Pod Pomnikiem Czynu Zbrojnego Proletariatu złożono wieńce, a młodzi lewicowi działacze odśpiewali a cappella pieśni socjalistyczne jak „Warszawianka 1905”.