11-latka przepadła 1 stycznia. W nowy rok wyszła z domu o godz. 5 rano. Mamie powiedziała, że idzie wyprowadzić kota. Kot wrócił sam do domu. Dziewczynka zabrała ze sobą mały plecak sportowy. I przepadła.
Rodzina zgłosiła zaginięciu dziecka policji. Śledczym udało się ustalić, że dziewczynka poszła pieszo sama na dworzec kolejowy w Poroninie. Tam wsiadła w pociąg do Krakowa. Ok. godz. 9.15 kamery monitoringu zarejestrowały ją na Dworcu Głównym w Krakowie. Potem dziewczynka wyszła z dworca na miasto. I tutaj ślad po niej się urwał.
Od samego początku policja podawała, że wszystko wskazywało na to, że 11-latka uciekła w domu.
We wtorek tuż przed południem została odnaleziona w centrum Krakowa.
- W tej chwili policjanci ustalają dokładne okoliczności i przyczyny zaginięcia Jagody. Na pewno jest dla nas istotne, co wpłynęło na to, że 11-latka podjęła taką decyzję o ucieczce - mówi asp. szab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Policjanci są bardzo oszczędni w ujawnianiu szczegółów odnalezienia 11-latki. Wiadomo jedynie, że w chwili odnalezienia była sama i że znajdowała się w ścisłym centrum Krakowa - niedaleko Rynku Głównego. Z dziewczynką rozmawiali już psychologowie.
- Na obecnym etapie ustaleń to jedyne informacje jakie możemy teraz przekazać. Dziękujemy Wszystkim za tak liczne zaangażowanie się w poszukiwania Jagody - dodaje na koniec asp. sztab. Roman Wieczorek.
We wtorek wieczorem w jednym z lokali przy ul. Floriańskiej w Krakowie z dziennikarzami spotkał się właściciel biura detektywistycznego, którzy przyznał, że w niedzielę wieczorem skontaktowała się z nim mama zaginionej dziewczynki, która poprosiła go o pomoc. Rutkowski zapowiadał, że będzie z nim matka 11-latki. Na miejscu okazało się, że kobieta została z dzieckiem w szpitalu dziecięcym w Prokocimiu, a na spotkaniu pojawiła się Gabriela, podająca się za koleżankę matki 11-latki.
Kobieta, wbrew temu co mówiła policja, poinformowała, że dziewczynka została odnaleziona w jednym z mieszkań w centrum Krakowa z dorosłym mężczyzną. Krzysztof Rutkowski zwrócił uwagę na to, że rok temu miało miejsce zdarzenie, które mogło mieć związek z zaginięciem.
- O tym może jednak opowiedzieć matka dziewczynki, która aktualnie przebywa w szpitalu z dzieckiem - mówił Rutkowski.
Policja, dla dobra postępowanie nie komentuje konferencji Krzysztofa Rutkowskiego.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
