Złodzieje nie mają skrupułów, ale prawdopodobnie nie mają także wiedzy na temat tego, co kradną. Mogą się zdziwić, gdy będą chcieli sprzedać łup w skupie złomu, bo dopiero wtedy pojawią się problemy.
- Wszystkie elementy budowanego ogrodzenia posiadają charakterystyczne cechy oraz taki system znakowania, który pozwala na ich identyfikację nawet po 20 latach - mówi Magdalena Szumiata z wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Sprzedaż komponentów, które stosuje się przy wygradzaniu autostrady A4 jest ewidencjonowana i nie można kupić ich w marketach budowlanych. Wszystkie części ogrodzenia są przeznaczone dla infrastruktury drogowej i sprzedawane jako system ogrodzenia razem z siatką - dodaje.
Kradnący wyciągają słupki ze świeżej jeszcze zaprawy, albo wycinają z zastygniętego już betonu. Drogowcy mają z tym same problemy, bo po kradzieży trzeba rozkuwać pozostałą betonową podbudowę o montować słupki na nowo.
Ponieważ kradzieże się powtarzają, sprawa została już zgłoszona na policję, a wykonawca dodatkowo zdecydował się na zainstalowanie systemu monitorowania. Być może to ostudzi zapał złodziei. - Apelujemy o rozsądek - mówi Magdalena Szumiata. - Zwierzyna, która wbiega na jezdnię jest wielkim niebezpieczeństwem w ruchu drogowym.
Przypomnijmy, że w tym momencie na całym wspomnianym odcinku A4 zamontowano już ponad 100 km ogrodzenia, a zatem prace przekroczyły półmetek. Wysokość siatki jest odpowiednio zróżnicowana. Na terenach otwartych jej wysokość wynosi 2,2 m, a na terenach obszarów leśnych 2,4 m. Koszt tego zadania to ok. 22 mln zł.
Inwestycja została podzielona na dwie części i jest realizowana przez konsorcjum firm Zaberd i Rotomat. Wykonawcy jednocześnie prowadzą prace na obu odcinkach autostrady tj. od węzła Bielany Wrocławskie w kierunku do Krzyżowej oraz od Krzyżowej w kierunku Wrocławia.
Co ciekawe, przy tych pracach wymagana jest pewna równoległość prowadzenia zadania po obu stronach autostrady tzn. maksymalne wyprzedzenie budowy siatki po jednej stronie autostrady w stosunku do strony przeciwległej może wynosić maksymalnie 1 km.
- Wymóg ten wprowadziliśmy po to, żeby uniknąć sytuacji kiedy zwierzę wtargnie na jezdnię od nieogrodzonej strony autostrady i na tej jezdni pozostanie ze względu na posadowione po drugiej stronie ogrodzenie. W ten sposób minimalizujemy zagrożenie związane z wtargnięciem zwierząt na etapie budowy ogrodzenia - tłumaczy Jacek Piotrzkiewicz z firmy wykonującej ogrodzenie.
ZOBACZ TAKŻE: