Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Dramatyczna akcja na ul. Dworcowej w Brzeszczach
Były godziny popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Ulicą Dworcową w Brzeszczach ciągnął się sznur samochodów. Wracający z pracy urzędnik jednak jako jedyny zauważył mężczyznę leżącego na chodniku obok jezdni.
- Na twarzy widać było grymas. To była krótka myśl, trzeba mu pomóc. Skręciłem zaraz na parking obok i podbiegłem do niego. Próbowałem nawiązać z nim kontakt, początkowo dawał jeszcze oznaki życia, ale za chwilę ustały
– mówi Sebastian Siwiec.
Natychmiast zadzwonił na numer alarmowy 112 i podjął akcję pierwszej pomocy. Jak podkreśla, nie był sam. Ze wsparciem przyszło mu jeszcze trzech innych przygodnych świadków. - Do czasu przybycia ratowników medycznych na zmianę prowadziliśmy masaż serca. Instrukcji przez telefon udzielał nam też dyspozytor pogotowia, z którym cały czas byłem w kontakcie – zaznacza brzeszczanin.
Każda minuta w oczekiwaniu na ambulans pogotowia niemiłosiernie się dłużyła. Cała czwórka zdawała sobie sprawę, że życie człowieka, któremu pomagają, jest tak naprawdę w ich rękach.
I tak rzeczywiście było, co potwierdzili ratownicy medyczni, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia.
- Szybka pomoc uratowała temu mężczyźnie życie
– podkreśla Piotr Wędzina, kierownik Pogotowia Ratunkowego w Oświęcimiu.
Ratownicy przewieźli 66-letniego mieszkańca Jawiszowic na Szpitalny Oddział Ratowniczy w Oświęcimiu, gdzie zdiagnozowano u niego zawał serca. Wprost z SOR mężczyzna został przekazany pod opiekę lekarzy oświęcimskiego Centrum Kardiologii Inwazyjnej.
- Bardzo duże podziękowania należą się panu Sebastianowi, który dzięki swojej spostrzegawczości, trosce o życie człowieka, a także podjętym działaniom ratunkowym, ocalił ludzkie życie. Na wyróżnienie zasługuje również postawa trójki mieszkańców, którzy wspierając go włączyły się w walkę o życie 66-latka
– podkreśla także Małgorzata Jurecka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Nie chodzi mu o rozgłos, ale zachętę, żeby nie bać się pomagać
45-letni urzędnik z Brzeszcz, naczelnik Wydziału Środowiska zgodził się opowiedzieć o swoim udziale w tym zdarzeniu, ale jak podkreśla, nie chodzi mu w żadnym przypadku o rozgłos. Chce pokazać, że pierwsza pomoc ma sens i zachęcić do tego, żeby w takich sytuacjach interweniować.
Przyznaje, że pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji, ale ani przez moment nie wahał się, żeby ruszyć z pomocą. Ma za sobą szkolenia w trakcie studiów i w ramach ćwiczeń odbywających się w pracy. Powtarza dewizę ratowników medycznych, że każda pomoc jest lepsze niż jej nieudzielenie.
- Ludzie boją się, że podejmując się udzielenia pierwszej pomocy, mogą zaszkodzić. Ale tak się stanie tylko wtedy, gdy tego nie zrobią, bo bez pomocy osoba jej potrzebująca umrze
– podkreślają ratownicy.
Jak dodają, pozostawienie poszkodowanego w sytuacji nagłego zatrzymania krążenia bez pomocy przez 7 do 10 minut prowadzi do nieodwracalnych zmian i jego śmierci.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Akt oskarżenia przeciwko ks. Natankowi. Pozwany za skandaliczne słowa
- Tragiczne warunki w minibusach na linii Olkusz-Kraków. Właściciele busów odpowiadają
- Nocny pożar w bloku w Chrzanowie. Strażacy reanimowali 9-latkę
- Dramat w Wolbromiu. Ratowali psa, zarwał się pod nimi lód. Trzy osoby nie żyją
- Szalona zabawa w Energy 2000. Zobacz zdjęcia z nocy hip-hopu
- Jak powstała podziemna Solidarność w Oświęcimiu?
FLESZ - Jak pozbyć się stresu w godzinę? Tę metodę stosowała NASA
