Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Wilk: Nie myślę o tym, kto będzie bronił w Cracovii wiosną

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Adam Wilk (Cracovia)
Adam Wilk (Cracovia) Fot. Karolina Misztal
Adam Wilk, wychowanek Cracovii, w tym sezonie zadebiutował w ekstraklasie.

- W treningu noworocznym nie zagrał Pan po raz pierwszy, ale z pewnością występ w ataku był premierowym?
- To bodajże mój trzeci występ w treningu noworocznym, ale w ataku rzeczywiście zagrałem pierwszy raz. To w końcu zabawa. Sądzę, że nikt z chłopaków grających w pierwszej drużynie nie traktował tego meczu na poważnie. Zagraliśmy po kilkunastodniowej przerwie, to była rozrywka, wynik się nie liczył.
- Przejdźmy do poważniejszych rzeczy – końcówka 2017 r. to była dla Pana niesamowita huśtawka nastrojów. Myślę tu o meczu derbowym, który przegraliście 1:4, by po kilku dniach pokonać Górnika w Zabrzu 4:0. Trafił Pan z piekła do nieba.
- Rzeczywiście, sporo się działo pod koniec roku. Myślę, że trzeba brać to na spokojnie, spojrzeć na wszystko z dystansem, przemyśleć. Najważniejsze, że podnieśliśmy się po meczu derbowym i nie ma co już drążyć tematu.
- Dla Pana istotne było to, że kolejny mecz po tej wpadce z Wisłą był bardzo szybko. W Zabrzu zagrał Pan na zero z tyłu, można było zapomnieć o niepowodzeniu.
- Nie tylko dla mnie, dla całej drużyny było to fajne, że szybko mogliśmy się odkuć za derby.
- Jak Pan się czuł po dotkliwej porażce z „Białą Gwiazdą”? Czuł Pan złość, rozpacz? Piłkarzowi Cracovii bardzo ciężko było przyjąć taką porażkę, prawda?
- Nie da się tego określić jednym słowem. I byłem wkurzony, i smutny, też załamany. Ale pomogli mi najbliżsi – trenerzy, rodzice, dziewczyna. Najważniejsze było ich wsparcie.
- Czy oswaja się Pan powoli z taką myślą, że będzie grał Pan częściej, będzie Pan być może pierwszym bramkarzem? Wiadomo, że Grzegorz Sandomierski dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu i pewnie zimą odejdzie.
- Na razie myślę o tym, by trenować ciężko na treningach, a nie myśleć o tym, co będzie na początku wiosny, o tym, kto będzie bronił. Mam nadzieję, że najlepszy i że będzie pomagał naszemu zespołowi.
- Gdyby odszedł Grzegorz, to zostaje was dwóch – Pan i Michal Pesković…
- No tak, ale może ktoś jeszcze do nas dołączyć.
- Ma Pan za sobą debiut, w sumie sześć meczów rozegranych w ekstraklasie. Chyba najwyższa klasa rozgrywkowa nie przeraża Pana, bo nie jest to nic strasznego. Wprawdzie przepuścił Pan po cztery gole w meczach z Koroną Kielce i Wisłą Kraków, ale w pozostałych było lepiej.
- W sumie były dwa zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki w meczach z moim udziałem. Mam nadzieję, że w tym roku będzie lepiej i zagram więcej meczów z czystym kontem, a przede wszystkim takich, w których zaliczymy zwycięstwa.
- Ma Pan jakieś szczególne marzenie związane z tym rokiem?
- Chciałbym w każdym meczu grać jak najlepiej, nie zastanawiałem się nad jakimś szczególnym marzeniem. Może byłby to wyjazd zagraniczny, do lepszego klubu, ale oczywiście nie w tym roku, ale w dalszej perspektywie. Chcę, by moja kariera rozwijała się stopniowo.
- Czeka was teraz trudny okres. Zwykle zimowe przygotowania nie należą do przyjemnych, różnią się od letnich.
- Tak, ale to niezwykle ważny okres. Przerwa nie jest zbyt długa więc trzeba ją bardzo mocno przepracować. Kto najlepiej się przygotuje, ten będzie miał wiosną dobre wyniki.
- Pewnie w sparingach będziecie grać rotacyjnie, bo nigdy nie jest tak, że występuje „żelazna” jedenastka, będzie więc mniej czasu na zaprezentowanie się.
- Na pewno tak, trener będzie wybierał. Dojdzie pewnie też trochę nowych zawodników, będzie więc duża rotacja.
- Stwierdził Pan: „niech broni najlepszy”. To prawda. Musi się Pan liczyć z tym, że to właśnie Pan nim będzie.
- Liczę na to i będę na to ciężko pracował, ale nie mogę już teraz zakładać, że tak się stanie.
- Nie może Pan być jednak tym zaskoczony. Wracając jeszcze do derbów, to pańskie wyjście na ten mecz było zaskoczeniem dla mediów, ale czy dla Pana także?
- Może w jakimś stopniu było to zaskoczenie, ale w piłce trzeba być na wszystko przygotowanym. Najważniejsze, by omijały mnie kontuzje, bo jesienią długo borykałem się z urazem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska