Chcielibyśmy, aby nasza gospodarka rozwijała się, a polska myśl techniczna wreszcie się przełożyła na światowe sukcesy. Ale w tym kontekście myślimy o zaawansowanych technologiach i wielkich naukowych teoriach na miarę Einsteina. Tylko ogromne przedsięwzięcia znajdują łaskę wspomnienia w mediach, tylko one budują nasze marzenia. A mnie się marzy, żeby polskie firmy tworzyły przedmioty praktyczne i pożądane, i potrafiły je sprzedać na światowych rynkach. Bo we wszystkich obszarach codzienności znajdziemy luki potrzeb wołające o wypełnienie.
Najsłynniejszym polskim wynalazkiem ostatnich lat był Zderzak Łągiewki, czyli rozwiązanie mające nawet w 90 procentach niwelować skutki zderzeń. Pomysł obsypano nagrodami: w 2011 r. Międzynarodowa Federacja Organizacji Wynalazczych uznała ideę Lucjana Łągiewki za Najlepszy Wynalazek I Dekady XXI wieku. Na 38. Międzynarodowej Wystawie Innventions Geneva, zderzak dostał złoty medal. I co? I nic. Cisza. Wynalazca wyrażał nadzieję, że będzie to atrakcyjny polski towar eksportowy, ale nie słyszałam, by ideę wcielono w życie.
W roku 2014 najlepszym polskim wynalazkiem okrzyknięto elektroniczny wózek inwalidzki, otwierający możliwość sterowania na podstawie ruchu gałek ocznych, a nawet… myśli. Ktoś coś słyszał o dalszych losach urządzenia, które mogłoby odmienić życie tysięcy sparaliżowanych ludzi na całym świecie?
Przykłady można mnożyć a to dowodzi, że mamy problem i najwyraźniej jest to problem strukturalny. Mentalne i administracyjne blokady podcinają skrzydła wynalazcom rozwiązań wielkich i drobnych. Ani pomocy, ani promocji! Z tego, co słyszę Urząd Patentowy jest mało pomocny, zbiurokratyzowany i anachroniczny. Znajomy opowiada, że jeden z 18 uzyskanych przez niego patentów został wdrożony. Bez jego zgody i bez finansowej gratyfikacji. Zrobiła to wielka zachodnia firma, a gdy wyrażał zastrzeżenia, powiedziano mu, że może iść do sądu w Monachium. Ponieważ nie stać go na niemieckich adwokatów, ocenił swe szanse jako bliskie zeru i zrezygnował.
Zmierzam do tego, że pas transmisyjny między wynalazcą i produkcją nie działa a wynalazki „drobne” - jak przykładowy mop - są lekceważone, choć mogłyby przynieść sporo pożytków i pieniędzy. Odwrotnie niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie historia Joy Mangano - twórczyni samowyciskającego mopa, posłużyła do stworzenia filmu. Zarówno znakomity reżyser, jak świetni aktorzy (Robert De Niro oraz Jennifer Lawrence, znana m.in. z „Igrzysk Śmierci”) uznali, że sukces Joy jest tematem atrakcyjnym i zasługującym na uwagę.