https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adrian jeszcze zaśpiewa

Katarzyna Janiszewska
Ewa Kowanek z synem. Wierzy, że stan Adriana jeszcze się poprawi
Ewa Kowanek z synem. Wierzy, że stan Adriana jeszcze się poprawi Adam Wojnar
Tak jakby jakieś fatum nad nim zawisło. I musi go dopaść, choćby nie wiem co. Dwa razy Adrianowi udało się oszukać los. Nie zginął w wypadku samochodowym. A było blisko. Na stole operacyjnym też poszło gładko. Durny kawałek plastikowej rurki zadecydował o jego przyszłości - pisze Katarzyna Janiszewska

Obowiązują tu określone zasady. Pani Ewa wypisała je na kartce i powiesiła na drzwiach. Po pierwsze, Adrian jest dorosłym facetem, więc nie zwracamy się do niego jak do dziecka. Po drugie, nie mówimy przy nim o złych rzeczach. Wszystkie sprawy dotyczące Adriana omawiamy poza jego pokojem.

Ewa Kowanek czeka na cud. Już dwa lata. Wierzy, że stan syna w końcu się poprawi. Przecież takie rzeczy się zdarzają. Ludzie wychodzą z gorszych opresji. A ona widzi poprawę. - Weźmy pionizację. Zaraz po szpitalu nie wytrzymywał pięciu minut - mówi.

- A teraz trzy razy dziennie po pół godziny. Jest dużo silniejszy. Nie gryzł, a gryzie, przełyka, wzrok mu już nie ucieka, prężenia ustąpiły - wylicza.- Znacznej poprawy nie ma… - mówi Leszek Kowanek, ojciec Adriana. - To znaczy, ktoś może tych zmian by nie zauważył - poprawia się zaraz. - Ale dla nas malutkie światełko urasta do rangi światła latarni morskiej. Kiedy przenoszę syna, czuję że stara się mi pomagać, próbuje napiąć mięśnie.

Codziennie walczą o Adriana. Dom jest przystosowany do jego potrzeb. Plan dnia wyznaczają wizyty rehabilitantów, pielęgniarek, fizjoterapeutów, logopedów. Od godz. 7 do 9 toaleta. Później, przez sześć godzin z małymi przerwami, ćwiczenia: pionizacja, masaże, pobudzanie mięśni. - Zawsze był z niego antytalent sportowy, więc mu teraz mówię, że nadrabia zaległości - uśmiecha się pani Ewa.

Jest przekonana, że syn słyszy i rozumie. - Zawsze był bardzo uczuciowy - opowiada. - Trzy tygodnie temu mówiłam mu, że jadę na grób jego kolegi, Witka. Łzy popłynęły mu po policzku. Reaguje też na muzykę. Swojej słucha tak pogodnie. Jak mu się jakaś nie podoba, to od razu zmienia mu się twarz.
33-letni Adrian był muzykiem, wokalistą w death metalowym zespole Decapitated.

Nosił długie, czarne włosy, żeby na koncertach było czym potrząsać. Sam pisał teksty piosenek. Niektóre bardzo romantyczne. W pokoju, który teraz zajmują specjalistyczne sprzęty medyczne, miał swoje studio nagraniowe i chyba z pięćset płyt. Muzyka była całym jego światem. Przestała nim być w październiku 2007 r., 70 kilometrów przed granicą z Białorusią. To miał być ostatni punkt na trasie koncertowej.

Wcześniej zdążyli zaliczyć Litwę, Łotwę, Estonię i Rosję. On i Witek, perkusista zespołu, siedzieli z przodu. Samochód przed nimi wiózł na przyczepie długie drewniane pale. Ślimaczył się, a kierowca busa zaczynał się niecierpliwić. Wrzucił dwójkę i wcisnął pedał gazu, żeby wyprzedzić. Z przeciwka nadjeżdżał inny samochód. Widział, że nie zdąży, próbował wrócić na swój pas.

Wtedy tamten z drewnem zahamował. Adrian i Witek uderzyli głową w metalową poręcz. Adrian jeszcze o własnych siłach zdołał wysiąść z auta. Zakrwawiony upadł na ulicy. Witek nie odzyskał przytomności. Zmarł w szpitalu.

- Gdy tylko dostaliśmy telefon, że chłopaki mieli wypadek, wsiedliśmy w samochód - opowiada pan Leszek. - Jechaliśmy 24 godziny bez przerwy. Z duszą na ramieniu, w okropnych nerwach, bo nie wiedzieliśmy, co zastaniemy na miejscu.

Adrian miał złamany nos, potłuczoną czaszkę, rozszczepione podniebienie, ale był przytomny. Najpierw lekarze nie chcieli się zgodzić na przewiezienie go do kraju. Musiała interweniować ambasada. Później ubezpieczyciel nie chciał zorganizować transportu. Udało się dopiero po medialnych naciskach. Adrian wrócił do Polski. Z opuchniętą głową i bez włosów, które tak długo zapuszczał, ale za to żywy. Na początku, gdy nie mógł jeszcze mówić, rysował serduszka dla siostry i dziewczyny, że wszystko OK. Wracał do zdrowia, pytał czy będzie mógł śpiewać.

To miała być tylko kosmetyczna operacja. Lekarze chcieli usunąć z czaszki resztki potłuczonych kości. Żadnego niebezpieczeństwa. Adrian sam podpisał zgodę. Ale może czuł, że coś jest nie tak. Dwa dni przed zabiegiem mówił: Mamo, zabierz mnie już z tego szpitala. - Myślę, że bał się operacji. Jak każdy - zgaduje pani Ewa.

Wszystko szło dobrze. Chirurdzy przeprowadzili trepanację czaszki. Operacja się udała. W papierach widnieje wpis: "pacjent kontaktowy". Adrian ściskał lekarzowi rękę, odpowiadał na pytania o imię, nazwisko.

Zaczął się dusić o trzeciej nad ranem. Zatkała się rurka od tracheotomii. Głupi kawałek plastiku. Pielęgniarki nie było w sali wystarczająco długo, żeby nastąpiło niedotlenienie mózgu.
- Zadzwoniłam rano, zapytać jak minęła noc - wspomina pani Ewa. - A tu pielęgniarka każe mi kontaktować się z lekarzem. Pytam, po co? Nic nie chciała mi powiedzieć. Byłam przerażona. To była walka od rana do nocy. Na zmianę mieliśmy dyżury na OIOM-ie. Błagałam o konsultację zagraniczną, nawet na nasz koszt.

Kowankowie zgłosili sprawę do prokuratury. Do dziś nie doczekali się ekspertyzy, która stwierdziłaby, czy tamtego dnia doszło do zaniedbania. - Wcześniej przekonywano nas, że jesteśmy w najlepszym szpitalu, że nie ma się czym martwić - mówi pan Leszek. - Więc jak to możliwe, że w sali pooperacyjnej nie było opieki?

Przed wypadkiem Adrian był szalenie wesoły. Bardzo oczytany, pochłaniał wszystko: Tolkiena, Mrożka, Jasienicę, Hłaskę. Interesowała go II wojna światowa i forty. Często zabierał siostrę i dziewczynę na wycieczki. Dusza towarzystwa, bardzo lubiany. Miał poczucie humoru. - Taka trochę szydera z niego była - uśmiecha się pani Ewa. - Pamiętam, jak mnie kiedyś nabrał, że będzie się można spowiadać przez internet: Mamuś, już nie będziesz musiała chodzić do kościoła. Mówił to tak poważnie, że autentycznie mu uwierzyłam. Myślę sobie: co ci księża wymyślają?!

Adrian nie przepadał za sprzątaniem. Siostra dopiero niedawno się przyznała, jak ją przekupywał, żeby za niego zmywała naczynia. Marta, dziewczyna Adriana, nieraz mu wytykała, że ma bałagan. Tuż przed jej wizytą wpadał więc do domu i wołał: "Mama, gdzie odkurzacz, gdzie odkurzacz? Bo Martelus przychodzi!".

- Miał u siebie taki artystyczny nieład - żartuje ojciec Adriana. - Sprzątał po krakowsku: byle Rynek był czysty. Środek pokoju starał się odgruzować, ale wokoło i tak zostawało pełno kabli, przewodów.
Pan Leszek poważnieje. Zamyśla się. - Kurczę, ten czas tak zasuwa - mówi. - Najbardziej boimy się, że krąg ludzi, którzy odwiedzają Adriana, kiedyś zmaleje.

Nie chcemy, żeby zapomnieli, że był duszą towarzystwa. Chodzi o to, żeby chociaż od czasu do czasu ktoś wpadł. To go bardzo wzmacnia psychicznie. Zwykle kiedy kogoś długo nie ma, zapomina się o nim. I w końcu zostaje tylko najbliższa rodzina.

Komentarze 20

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
demigod
Bożę proszę pomóż mu się wybudzić.
S
Struś
Kowan BUDŹ SIĘ !!!!!!!!
m
me
obudzisz się, musisz.
B
Bruno
Darłem ryja z całej siły dla Ciebie!
Byś się wreszcie obudził !!!!
Wygrasz to i obudzisz się z tego złego snu...
l
luciusz
post nubila Phoebus
l
luciusz
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;( WYGRACIE!!!
k
kojak
Dasz rade Covan !!! Czekamy na Ciebie !!!!!!!!!!!
R
Rasbat
Covan wake the fuck up!!!
Dzisiaj Olsztyn!
A
Anonymous
Covan wake the fuck up!!!
Czekamy na Ciebie do końca Świata!
d
diewithme
covan. poznalam cie. byles cool w porzadku. mily fajny lubiles sie bawic. pare lat temu dla mnie zwyklej nastolatuy byles mega gwiazda ktoera wypila z nami piwo na hunterfescie. szkoda co sie stalo z toba i z witkiem. ale kurde...eh.. covan jak sie w koncu dorobie to bede chciala , chce ci pomoc bo jestes inteligentny utalentowany facet...i az serce sciska...dlaczego behemith z ktorym grales nie potrafi sprezentowac pomoc...ci... skoro adam tez mial problem wie jak to byc...chorym? demet... nie kumam covan. ale jak sie dorobie ...yh jestem tylko zwyllym szarym smieciem. Pani ewo Panie leszku. prosze sie nie poddawac.
N
Nems
Metalowa Brać Czeka!
D
DawidOzzy
Wracaj do zdrowia, muzyka czeka!!
U
Unpure
Covan wake the fuck up!!!

Dasz radę! Czekamy na Twój powrót!
P
Piroman42
Wszyscy czekamy na "Day 69" W twoim wykonaniu!
S
Sones
Świetny koncert w Lublinie!!! Covan czekamy na zasilenie Decapów!!! Zdrowiej chłopie!

Wybrane dla Ciebie

Wzmocniona ochrona w UMK. Następne będą szkoły i szpitale?

Wzmocniona ochrona w UMK. Następne będą szkoły i szpitale?

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska