19 tysięcy pokrzywdzonych klientów, którzy na inwestycjach w nieistniejące kruszce stracić mieli astronomiczne 580 mln zł na ułamek utraconej kwoty liczyć mogą najwcześniej jesienią.
- Uruchomiłem przelewy dla właścicieli nieruchomości wynajmowanych pod siedziby Amber Gold, którzy po upadku spółki nie otrzymali należnych pieniędzy – to kwota około 200 tysięcy złotych – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” syndyk masy upadłościowej Amber Gold, Józef Dębiński, potwierdzając tym samym swoje słowa wypowiedziane wcześniej w wywiadzie dla TVN24Bis.
"Likwidator bałaganu" po gdańskiej piramidzie finansowej o swoich zamiarach dotyczących tej transzy wypłat informował już wcześniej. Powiadomił, że oprócz 200 tys. zł za wynajem pomieszczeń znalazło się 200 tys. zł dla byłych pracowników AG, którzy od 2012 r. nie otrzymali zaległych pensji oraz ok. 730 tys. zł dla Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. 130 tys. zł zostanie wypłaconych w poczet łącznych zaległości na rzecz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz z tytułu podatku od nieruchomości wobec gmin Gdańsk, Wrocław i Warszawa.
Już dziś wiadomo jednak, że z astronomicznych 580 mln zł zaległości finansowych pozostawionych przez spółkę 19 tysiącom poszkodowanych uda się zwrócić maksymalnie jedną siódmą. Bowiem aktualny stan puli zgromadzonej na ich roszczenia to ok. 65 mln zł, z czego 13,2 mln zł z tej kwoty udało się odzyskać z pożyczek udzielonych przez AG. Te pieniądze wypłacane będą najwcześniej jesienią.
Zobacz: Były wiceszef ABW w Gdańsku przed komisją Amber Gold: Nie zabraniałem prowadzić żadnych działań operacyjnych
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
