Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera Italian-Dent. Fałszywy włoski dentysta słabo spłaca swój dług

Marta Paluch
Marzec 2011. Byli pacjenci włoskiego pseudodentysty Salvatore Z., który w prywatnej klinice Italian - Dent zniszczył im zdrowie, złożyli wczoraj w Prokuraturze Okręgowej skargę na prok. Małgorzatę Pogódź, prowadzącą śledztwo przygotowawcze w ich sprawie.
Marzec 2011. Byli pacjenci włoskiego pseudodentysty Salvatore Z., który w prywatnej klinice Italian - Dent zniszczył im zdrowie, złożyli wczoraj w Prokuraturze Okręgowej skargę na prok. Małgorzatę Pogódź, prowadzącą śledztwo przygotowawcze w ich sprawie. fot. archiwum
Poszkodowani w sprawie kliniki Italian-Dent, gdzie bez kwalifikacji "leczono" pacjentów, dwa lata po wyroku nie mogą się doczekać odszkodowań.

Czytaj więcej o sprawie Italian-Dent

Sąd jest dla "dentysty" Salvatore D. i jego "asystentki" Ewy P. nadzwyczaj pobłażliwy. Mimo że nie płacą, nie odwiesił im kary więzienia, chociaż poszkodowani o to wnioskowali.

Wyrok zapadł w 2012 r. Sąd zarządził, że każde ze sprawców musi zwrócić pokrzywdzonym część z tego, co zapłacili w Italian-Dencie. W sumie to około 260 tys. zł.

- Nie zobaczyłem dotąd ani złotówki - mówi Zbigniew Badura, któremu skazani mają zwrócić 38 tys. złotych. To część sumy, którą zapłacił "dentyście", przy czym sąd nie policzył pieniędzy, które potem wydał na naprawę tego, co zepsuł Salvatore D.
Badura, jeden z kilkunastu poszkodowanych w Krakowie, przeszedł u Salvatore D. przy ul. Dietla zabiegi szlifowania i leczenia paradontozy w latach 2006-07. Po kilku miesiącach zęby zaczęły się ruszać. W efekcie trzeba wszystkie zastąpić implantami.
- Poniosłem ogromne koszty, a do tej pory sąd ani inne organy nie potrafiły wyegzekwować należności - mówi Badura. Dodaje, że skazani są teraz we Włoszech i przelewają niskie sumy na konto niektórych poszkodowanych, by sprawić wrażenie, że ich spłacają. To 190-240 zł miesięcznie.- Ale żadna z tych sum ostatecznie nie trafiła do mnie - mówi Badura. Dodaje, że Ewa P. wyłudziła od niego wartą 150 tys. zł działkę jako zapłatę za leczenie, więc pieniądze powinna mieć.

Ałła Marchwicka, również poszkodowana: - Wysłałam im numer konta, żeby spłacili mi zasądzone 30 tys. zł. A oni wpłacali mi po 200 zł miesięcznie. To jakaś śmieszna jałmużna. Zapłaciłam im grube tysiące, na naprawę zniszczonych przez z nich zębów wzięłam kredyt, który spłacę dopiero w 2015 r. Chcę odzyskać swoje pieniądze - oburza się poszkodowana.

Jednak dla sądu ta "jałmużna" się liczy. W swojej decyzji (odmowa odwieszenia skazanym kary więzienia) sędzia Grzegorz Kurczab stwierdził m.in., że są w trudnej sytuacji finansowej i choć nie naprawili szkody, nie można ich zachowania zakwalifikować jako uchylanie się od obowiązku spłaty.

- Sąd uznał też, iż zarządzenie wykonania kary pozbawienia wolności byłoby w nieuprawnione, wszak do końca okresu próby pozostało jeszcze dość dużo czasu - mówi rzecznik Sadu okręgowego w Krakowie Beata Górszczyk. Termin upływa 22 lutego 2018 roku.

- A zniszczenie nam zdrowia było uprawnione? Odwieszenie więzienia mogłoby zmobilizować ich do spłaty. Niestety, w tej sprawie jesteśmy poszkodowani podwójnie - mówią byli klienci Salvatore.

Napisz do autorki:
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska