Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera pedofilska w Kościele. W centrum księża z Małopolski

Magdalena Stokłosa
Ks. Wojciech G. pracował na Dominikanie w górskiej wiosce
Ks. Wojciech G. pracował na Dominikanie w górskiej wiosce fot. archiwum
Kongregacja Nauki Wiary prowadzi postępowanie w sprawie oskarżanego o pedofilię abp. Józefa Wesołowskiego. Duchowny z Podhala został przez papieża odwołany z funkcji nuncjusza apostolskiego na Dominikanie. Tamtejsze media opisują też przypadek, kiedy młodych chłopców sprowadził Wesołowskiemu pochodzący spod Krakowa ks. Wojciech G., zakonnik, który również pracował na karaibskiej wyspie.

Dzielili się chłopcami?
Nuncjusz apostolski na Dominikanie został odwołany przez papieża Franciszka 21 sierpnia, po tym jak do Rzymu trafił obszerny raport na temat stawianych Polakowi zarzutów, sporządzony przez arcybiskupa Santo Domingo (stolica Dominikany). Początkowo przyczyna odwołania nie była znana, gdyż Stolica Apostolska ograniczyła się do lakonicznego komunikatu o dymisji nuncjusza. Jednak teraz sprawę nagłośniły media na Dominikanie, a fakt, że chodzi o oskarżenia o pedofilię, potwierdził rzecznik Watykanu, ks. Federico Lombardi. Abp Wesołowski miał spać nawet z siedmioma nieletnimi chłopcami w swoim letnim domku w miejscowości Juan Dolio - podaje gazeta El Caribe, powołując się na telewizję CDN.

Dziennikarze podkreślają, że nie mają bezpośrednich dowodów na winę Wesołowskiego. Podejrzenia na nuncjusza rzuca film, na którym widać duchownego spacerującego po parku w dzielnicy Colonial w Santo Domingo, znanej jako siedlisko rozpusty.

Z nadanego w dominikańskiej telewizji reportażu wynika, że 65-letni abp Wesołowski przyjaźnił się też z 36-letnim ks. Wojciechem G., który także podejrzewany jest o pedofilię i wykorzystywanie seksualne chłopców. Według jednego ze świadków ks. G. (znany na Dominikanie jako padre Alberto) sprowadził chłopców na plażę w Juan Dolio, skąd Wesołowski zabierał ich do swojego domku. Dzieci były dzielone na grupki i szły do pokoi z dorosłymi. Z Wesołowskim miało pójść siedmiu chłopców, z ks. G. pięciu.

Z kolei serwis acento.com.do podaje, że Wesołowski lubił imprezować i miał problem z alkoholem. - Mamy dowody na to, że arcybiskup jest dobrze znany w dzielnicy Colonial i płacił nieletnim za seks w opuszczonym budynku - pisze dziennikarka Nuria Piera. Dodaje, że jeden ze świadków twierdzi, iż Wesołowski płacił dzieciom za masturbowanie się w jego obecności. Podobno miał też jednego oficjalnego kochanka, ale sypiał z wieloma.

W winę księży nie wierzą
Abp Wesołowski pochodzi z Czorsztyna. W jego rodzinnej miejscowości w winę księdza nie wierzą. - To bzdura! On nie mógł takich rzeczy robić - mówi żona sołtysa.

W Czorsztynie ciągle żyje brat arcybiskupa. To właśnie tam mieszkał Józef Wesołowski, gdy odwiedzał rodzinne strony. Obok domu brata ma bowiem swój własny domek z widokiem na jezioro. Na miejscu spotykamy siostrę księdza, Jadwigę, która na co dzień mieszka w Krakowie. Kobieta rozmawia niechętnie.
- Jesteśmy wstrząśnięci doniesieniami medialnymi. Nie mieliśmy żadnego kontaktu z Józefem przez ostatnie dni. Poza tym na razie nie wiadomo w ogóle, czy to prawda - ucina.

Z kolei ks. dr Józef Morawa, były rektor Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej, w którym studiował były nuncjusz, mówi, że dotychczas opinia abp. Wesołowskiego była nieposzlakowana. - Przecież nie bez powodu doszedł tak daleko - mówi ks. dr Morawa. - Wszyscy jesteśmy w szoku.

Podobnie jak w Czorsztynie za ks. Wesołowskim, również w rodzinnej wsi pod Krakowem za księdzem G. wszyscy stają murem. 36-latek jest średnim z rodzeństwa, ma brata i siostrę. Jego rodzice są na emeryturze.

Po wybuchu afery pedofilskiej na Dominikanie ks. Wojciech wrócił do rodziców. Jak mówi nam jego szwagierka, ktoś ostrzegł go, by na razie na Dominikanie się nie pojawiał. Jej zdaniem, zarzuty to spisek.- Nie rozmawiamy o tej sprawie, bo o czym tu mówić - rzuca szwagierka. Dodaje, że zna Wojciecha od 13 lat i daje głowę, że jest niewinny. - Tyle dobrego robił tam dla ludzi. Żył swoją misją, a tu nagle taki cios - dodaje. Rzeczywiście, nawet dominikańskie media podkreślają, że ksiądz był społecznikiem - pomagał strażakom, założył grupę ratowników.

Podobnego zdania jest napotkana przez nas grupa 15-latków. Młodzi chłopcy wspominają, że ksiądz organizował w rodzinnej wsi rekolekcje. Pokazywał zdjęcia, wspominał Dominikanę.

- Nigdy nie zachowywał się prowokująco, nie dawał żadnych sygnałów, że chciałby czegoś od nas - mówi jeden z chłopców. Inny dorzuca: - To plotki i tyle! Ksiądz naprawdę jest spoko. Potrafił z młodymi rozmawiać.

W winę swojego najbliższego sąsiada nie wierzy Krystyna Zawilińska. - To bardzo dobry, uczynny człowiek - mówi sąsiadka. Jak relacjonuje, ksiądz normalnie teraz funkcjonuje we wsi. - Nie ukrywa się, bo nie musi. Tu wszyscy za nim stoją - dodaje.
Księdza G. nie zastaliśmy w domu. Jego szwagierka nie potrafiła nam powiedzieć, kiedy będzie można z nim porozmawiać.

Konflikt z arcybiskupem
Przy relacjonowaniu afery z abp. Wesołowskim miejscowe media piszą też o jego konflikcie z arcybiskupem San Juan w Portoryko Robertem Gonzalezem Nievesem. Wesołowski, który był jednocześnie delegatem papieskim w Portoryko i Haiti, miał oskarżać portorykańskiego hierarchę o malwersacje i... tuszowanie pedofilii.

Z kolei włoski dziennik "La Stampa" podaje, że o odwołaniu Wesołowskiego w Rzymie mówiło się od dawna. Miał to być właśnie wynik sporu nuncjusza z Nievesem.

Czy to możliwe, że zarzuty wobec Wesołowskiego są prowokacją? - Papież nie dał się zwariować. Jeżeli podjął takie kroki, to zapewne miał solidne podstawy - komentuje ks. Jacek Prusak, jezuita z Krakowa.

Co dalej?
Wesołowski w momencie wybuchu afery był na urlopie poza Dominikaną. Według włoskich mediów, teraz przebywa w Rzymie. Mieszkańcy wyspy żądają osądzenia byłego nuncjusza, w tym tonie wypowiadają się też miejscowi katoliccy hierarchowie.

Prokurator generalny Francisco Dominguez Brito oznajmił, że w sprawie zostanie wszczęte postępowanie. Postawienie arcybiskupa przed sądem na Dominikanie nie będzie jednak proste, bo Wesołowski, jako dyplomata watykański, chroniony jest immunitetem. Papież musiałby się zgodzić na jego sądzenie na wyspie.

Z kolei przeciwko ks. G. na razie na Dominikanie złożono jedno doniesienie. Zdaniem mediów będzie ich jeszcze 14. Szuka go prokuratura na Dominikanie. Śledczy mogą wydać nakaz ekstradycji księdza z Polski. Zakon michalitów, do którego należy ks. Wojciech, nie udzielił nam komentarza w tej sprawie.

Ks. Lemański: idzie na dno jeden z flagowych okrętów Kościoła w Polsce

Współpr. (karki, łb)

Watykan komentuje - znak czasów
Marek Zając, publicysta katolicki: - Działania wobec abp. Wesołowskiego to jasny sygnał, że zapoczątkowana przez Benedykta XVI polityka zaostrzenia działania w sprawach pedofilii wśród księży przestaje być martwą literą prawa, ale staje się praktyką. Zwróćmy uwagę, że to działanie było błyskawiczne, choć nikt nie przesądził o winie. Pojawiły się zarzuty wobec arcybiskupa, a reakcja Watykanu jest natychmiastowa. Wcześniej bywało tak, że były zarzuty, ale sprawa się ciągnęła, winę przerzucano na wrogów Kościoła, a ostatecznie często po latach wszystko się rozmyło. Rozumiem, że dla znajomych arcybiskupa taki zarzut jest szokiem. O ile się potwierdzi, dla mnie też. Ale to nic nowego. Bywali duchowni, którzy wspinali się po szczeblach kariery, uchodzili za świątobliwych, a mieli na sumieniu rzeczy straszne. Choćby o. Marcial Maciel Degollado, założyciel Legionu Chrystusa, który, jak się po latach okazało, miał dzieci z dwiema kobietami, a o molestowanie oskarżał go m.in. własny syn. (ma)

Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny portalu Fronda:
Polityka zero tolerancji wobec pedofilii funkcjonuje w Kościele od początku pontyfikatu Benedykta XVI, ale chyba po raz pierwszy zastosowano ją wobec tak wysoko postawionego dyplomaty. Kiedy tego typu zarzuty dotyczą kapłana, zawsze wzbudza to wiele kontrowersji, bez względu na jego funkcję i stanowisko. Mnie czysto teologicznie cała sprawa jednak nie dziwi, bo grzech, również tak obrzydliwy jak pedofilia, zawsze będzie człowiekowi towarzyszył. Oczywiście na razie nie wiemy na pewno, co wydarzyło się na Dominikanie. Kiedy jednak zarzuty się potwierdzą, arcybiskup powinien zostać ukarany suspensą i następnie wydaleniem ze stanu duchownego. To nie tylko moja opinia, ale kościelne procedury w przypadku pedofilii. Niedawno w procesie kanonicznym w ten sposób ukarany został kanadyjski biskup. I to za o wiele mniejsze przestępstwo, bo za posiadanie dziecięcej pornografii.

Artur Sporniak, publicysta "Tygodnika Powszechnego":
Decyzja Watykanu była szybka i zdecydowana, niemniej przesadą jest stwierdzenie, że dopiero papież Franciszek zabrał się za problem pedofilii w Kościele. Pochylał się nad tym Jan Paweł II, przepisy w tym względzie doprecyzował też Benedykt XVI. Ich działanie, tak sądzę, byłoby identyczne. Jedyna różnica polega na tym, że jeszcze kilkanaście lat temu ta sprawa nie byłaby nagłośniona, Watykan pewnie starałby się jej nie komentować. To jednak znak czasów. Pamiętajmy, że ten przypadek nie ma wymiaru jedynie kościelnego, ale również międzynarodowy, bo abp Wesołowski był dyplomatą. Nuncjusz pełni rolę ambasadora Watykanu. Proszę wyobrazić sobie, że świecki dyplomata innego kraju jest posądzony o przestępstwo. Jeśli kraj, który go wysyła, nie zdecydowałby o natychmiastowym usunięciu takiej osoby z placówki, naraziłby się na ostrą krytykę i utratę wiarygodności.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska