Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Afera Szumowskiego". To instruktor z Zakopanego sprzedał ministerstwu "po znajomości" drogie i podrobione maseczki medyczne

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Jeśli te doniesienia okażą się prawdą to... Zakopane dorobiło się właśnie kolejnego milionera. Gorzej, że ten "zarobił" swoje pieniądze w sposób skrajnie nieetyczny, a być może także i nielegalny (o tym musi jednak zdecydować sąd). Jak podaje "Gazeta Wyborcza" przed kilkoma tygodniami Ministerstwo Zdrowia kupiło od drobnego przedsiębiorcy z Zakopanego dużą partię maseczek medycznych. Te nie dość, że miały podrobione certyfikaty, to ich ceny były nawet 10-krotnie zawyżone w stosunku do ich rynkowej wartości. Resort zdecydował się jednak na ich zakup, bo Łukasz G., który sprzęt medyczny sprzedawał, jest znajomym ministra zdrowia i jego brata Marcina Szumowskiego. Rząd broni się, że minister Szumowski spotkał przedsiębiorcę kilka lat temu, gdy ten uczył go jazdy na nartach. Dodaje, że maseczki kupiono od konsorcjum trzech firm, a kiedy ze sprzętem były problemy, wezwano kontrahentów do wyjaśnień. Ci badają sprawę i nie wykluczają zawiadomienia prokuratury.

FLESZ - W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci

od 16 lat

We wtorkowym wydaniu "Gazety Wyborczej" opublikowano duży tekst autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego, który osłania kulisy afery, jaka prawdopodobnie wstrząśnie autorytetem ministra zdrowia dr. Łukasza Szumowskiego. W tekście Czuchnowskiego czytamy, że resort na początku marca kupił od drobnego zakopiańskiego biznesmena Łukasza G. partię maseczek medycznych i przyłbic chirurgicznych. Sprzęt ten był bardzo drogi, bo zakopiańczyk zapewniał, że to certyfikowane maseczki z atestami.

Nagły atak zimy na Podhalu 12 maja 2020 roku

Zima w maju. Pod Tatrami zrobiło się biało. W górach śnieżyca...

Dlatego ostatecznie od mieszkającego na zakopiańskich Skibówkach Łukasza G. resort zdrowia kupił co najmniej 100 tys. maseczek typu FFP 2, płacąc za sztukę 41 zł (z Vat) i 20 tys. maseczek chirurgicznych po 8 zł każda. Później góral sprzedał jeszcze ministerstwu, kierowanemu przez Szumowskiego, 10 tys. szt. FFP 2 z Ukrainy (cena 48 zł. netto) i 3 tys. przyłbic (cena nieznana). Ceny są szokujące, nawet jak na okres, gdy strach przed koronawirusem ostro je wywindował. Jak sprawdziliśmy, przed epidemią maseczki FFP 2 kosztowały między 2 a 4 zł za sztukę. Chirurgiczne - między 50 gr. a 1 zł.

Jak podaje "Wyborcza" większość z tych maseczek miała podrobione certyfikaty bezpieczeństwa, więc medycy i tak nie mogli ich użyć w celu zabezpieczenia się przed koronawirusem.

Mamy więc aferę w czystej postaci, w której blisko 5 milionów złotych publicznych pieniędzy poszło na "medyczny chłam", a zarobił na tym znajomy ministra. Łukasz G. to bowiem zakopiański instruktor narciarstwa i właściciel małego pensjonatu. Do tego ostatniego przez lata przyjeżdżał minister Szumowski wraz z rodziną oraz brat ministra Marcin Szumowski ze swoimi bliskimi. Łukasz G. uczył dzieci obu panów jazdy na nartach, a wszystkie trzy familie bardzo się ze sobą zżyły.

Choć jeszcze w poniedziałek minister Szumowski przyznał w jednym z wywiadów, że zna Łukasza G., to zaznaczył, że nazywanie instruktora jego przyjacielem jest nadużyciem. Wydaje się jednak, że rodziny G. i Szumowskich łączy mocna więź. Świadczą o tym chociażby smsy jakie zakopiańczyk wymienia z bratem ministra Marcinem Szumowskim, a których treść przytacza "Gazeta Wyborcza".

Marcin. Czy na ten moment są potrzebne jeszcze maseczki ochronne. Wiem, że to dziwnie zabrzmi ale mam pół miliona sztuk [emotikon] - pisze 16 marca do Marcina Szumowskiego Łukasz G.

Tak. I po ile - odpisuje brat ministra.

Następnie obaj panowie umawiają się, że transakcję kupna maseczek od górala ma przeprowadzić wiceminister Janusz Cieszyński. Dochodzi do niej kilka dni później w Warszawie. Nikt nie dopytuje i nie sprawdza, skąd instruktor narciarski ma nagle taką partię sprzętu medycznego. Łukasz G. zarabia na tym ponad 5 mln zł.

Mieszkańcy Zakopanego spekulują, że być może cała transakcja mogła być obmyślona już wcześniej. W styczniu minister zdrowia był pod Giewontem na imprezie "Charytatywny Maraton Narciarski", w trakcie której zbierane są pieniądze na rehabilitacje niepełnosprawnych dzieci. To oczywiście jednak tylko domysły.

Faktem jest, że Łukasz G. zaraz po publikacji artykułu stał się w Zakopanem "persona non grata". Wszyscy, z którymi próbujemy o nim porozmawiać, odżegnują się od tej znajomości i mówią, że z osobą, która mogła oszukać Państwo, by się wzbogacić na tragedii, takiej jak pandemia, nie chcą mieć nic wspólnego.

Próbowaliśmy porozmawiać również z samym Łukaszem G. Jego telefon jest aktywny, ale zakopiańczyk go nie odbiera. Wysłaliśmy mu SMSy i wiadomość głosową z prośbą o kontakt. Gdy tylko bohater całego zamieszania się odezwie, natychmiast opublikujemy jego stanowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska