https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Agent „Brzoza” to były wiceprezydent Nowego Sącza Stanisław Kaim

Artur Drożdżak
Paweł Szeliga
58-latek ma 4-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych za związki z SB i kontrwywiadem.

Stanisław Kaim w 2010 r. złożył oświadczenie lustracyjne, gdy ubiegał się o mandat radnego. Instytut Pamięci Narodowej dokonał kwerendy w archiwach i okazało się, że są materiały o agenturalnej przeszłości mężczyzny.

Kaim odbywał zasadniczą służbę wojskową w Radzyniu Podlaskim w Lubelskim Pułku Obrony Terytorialnej i w 1980 r. zarejestrowano go jako Tajnego Współpracownika ps. Brzoza.

Podpisał wtedy zobowiązanie do współpracy z kontrwywiadem wojskowym w celu wykrywania i zwalczania wszelkiej wrogiej działalności skierowanej przeciwko PRL i Siłom Zbrojnym.

Według oficera prowadzącego Włodzimierza G., informacje jakie otrzymywał od agenta były wiarygodne i obiektywne. Rozwiązanie współpracy nastąpiło w lipcu 1982 r., bo Kaim odszedł z wojska.

Oficer kontrwywiadu wojskowego napisał wtedy, że Kaim zwolnienie ze współpracy przyjął z niezadowoleniem, stwierdzając, że chciałby w dalszym ciągu utrzymywać tego typu kontakty z kontrwywiadem lub Służbą Bezpieczeństwa, jeśli tylko będzie zachodziła tak potrzeba.

Po odejściu z wojska Kaim podjął pracę jako instruktor Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Odezwało się do niego SB, by mieć wiedzę o młodzieży z okolic Tymbarku i Słopnic. Kaim w 1983 r. podpisał zobowiązanie do współpracy i przyjął ps. Staszek.

Został pozyskany, bo SB chciała mieć wiedzę o wpływie byłych działaczy nielegalnej Konfederacji Polski Niepodległej na młodzież oraz o szkolnictwie w tym regionie. Potem Kaim awansował na wiceszefa Zarządu Wojewódzkiego ZSMP.

Z esbekiem Andrzejem S. spotykał się 18 razy, potem agenta przejął funkcjonariusz SB Bogusław K. Spotkania odbywały się do 1990 r.

Kaim od obu esbeków osiem razy brał pieniądze, w sumie 20 tys. zł. Przekazywał m.in. informacje o przygotowaniach młodzieży do wizyty Jana Pawła II, zmianach kadrowych w ZSMP i nastrojach przed wyborami w Polsce. W IPN po okazaniu dokumentów Kaim wyjaśniał, że jego oświadczenie lustracyjne jest niezgodne z prawdą, ale dodał, że nie pamięta podpisania deklaracji do współpracy oraz tego, by brał pieniądze i kwitował ich odbiór.

Biegły potwierdził w ekspertyzie, że podpisy Kaima na dokumentach są autentyczne.

Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu Kaim bronił się, że traktował rozmowy z oficerami kontrwywiadu i SB jako wypełnienie obowiązku żołnierza i działacza ZSMP.

- Miałem niespełna 20 lat i nie wiedziałem nawet, że w wojsku są jakieś służby specjalne zajmujące się działalnością wywiadowczą i kontrwywiadowczą - opowiadał.

Zdaniem sądu, spełnionych jest pięć cech tajnej współpracy z organami bezpieczeństwa PRL, która była świadoma, tajna, wiązała się operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby, materializowała się w konkretnych działaniach.

Sąd Apelacyjny w Krakowie w prawomocnym wyroku na cztery lata zakazał Kaimowi pełnienia funkcji publicznych.

Stanisław Kaim od 1994 do 2002 r. zasiadał w Radzie Miasta Nowego Sącza z ramienia SdRP, potem SLD, kandydował bez powodzenia do parlamentu z list lewicowych.

W latach 2003-06 był zastępcą prezydenta Nowego Sącza i odpowiadał za oświatę i kulturę.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tessssss
w głowie nic nie maja , szkoda komentować.
z
zdradzony
Wstyd dla Nowego Sącza a przede wszystkim dla byłego posła SLD ( tak Go forował ), że taki niby prawy urzędnik a zdradzał znajomych i kolegów za pieniądze.
z
zdradzony
Wstyd dla Nowego Sącza a przede wszystkim dla byłego posła SLD ( tak Go forował ), że taki niby prawy urzędnik a zdradzał znajomych i kolegów za pieniądze.
a
anty idiota
Tępić to należy tych co kapowali a nie tych co nimi sterowali. Chęć kasy dla kapusia była większa od moralności. Bardzo wielu nie kapowało i żyją bardzo dobrze. Wnioskuję ,że i ty byłeś kapusiem i tak piszesz. Piętnować należy kapusi , a w drugiej kolejności woźniców co ich za lejce pociągali.
k
krakus
Ten to pewnie tylko kapus z czasow komuny, niestety tacy, ktorzy pociagali za sznurki dzis sa w spolkach skarbu Panstwa albo po ukladach prowadza duze firmy. Ci na swieczniku ktorzy niby walczyli z komuna to zwykle mariaonetki, ludzie wyzej wiedzieli ze system padnie bo jest niewydolny finansowo wiec trzeba bylo sie dogadac, a zli ludzie nie zostali rozliczeni do dzis, wiekszosc ma sie bardzo dobrze.
M
MIK
i tak wyglądało "obalenie" komuny...ilu jeszcze jest w zyciu publicznym?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska