Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agent Tomek zaatakował w krakowskiej kawiarni

Redakcja
Weronika Marczuk
Weronika Marczuk BARTLOMIEJ MIEDZYBRODZKI
Ponad rok temu CBA, na oczach całej Polski, zatrzymało piękną celebrytkę Weronikę Marczuk. "Chcę być jak Agent" to książka, w której pisze ona o kulisach akcji, jaką prowadził przeciwko niej przystojny agent Tomasz. Fragmenty - poniżej.

Tomasz Małecki - uśmiechnięty, przystojny, zawsze dobrze ubrany, zazwyczaj w markowe ciuchy, choć może czasem zbyt nonszalancko. Był człowiekiem, który pewnego wiosennego dnia 2008 roku, wraz ze swoim równie tajemniczym towarzyszem, w krakowskiej kawiarni przysiadł się nieproszony do stolika, przy którym oprócz mnie siedzieli Kinga, Michał i Marek - moi koledzy z telewizyjnego show "You Can Dance".

Zobacz także: **Krakowskie Las Vegas**

Nikt z nas nie był zachwycony przyjęciem od nieznanych mężczyzn butelki wina wraz ze wspólną, rzecz jasna, degustacją. Podziękowaliśmy, ale to nie wystarczyło. Panowie się jednak przysiedli. Tomek od razu uderzył w wysokie tony. Mówił o Ukrainie, współpracy, partnerstwie w biznesie… Nie chcąc obcesowego traktowania trochę jednak nachalnych panów, podjęłam rozmowę. Zostawił wizytówkę. Nie zostawił wrażenia.

Po tygodniu zadzwonił, by się umówić. Tym razem już zaprezentował się znacznie lepiej. Szczery, uważny, rzeczowy. Wiele razy po tym spotkaniu i po kilku innych z nim odbytych zastanawiałam się, co powoduje, że człowiek z jego pozycją tak ostentacyjnie obnosi się z pieniędzmi. Bo w swoich opowieściach Tomek nie szczędził detali i kwot.

***

W ciągu półtora roku naszej znajomości zdążyliśmy odbyć sporo spotkań biznesowych i towarzyskich, a nawet się zakolegować. Od marca 2009 roku pracowałam dla jego firmy jako pełnomocnik w sprawie prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. To stało się zupełnie naturalnie, bo już wcześniej pomagałam mu w sprawach zawodowych. Nie zdziwiło mnie więc, że gdy podjął strategiczną decyzję o przystąpieniu do procesu prywatyzacji, właśnie mnie zaproponował poprowadzenie tej sprawy.

Po pół roku, pod koniec sierpnia 2009 roku, Tomek niespodziewanie zaczął nalegać na finalizację naszych rozliczeń. Rozmowy o pieniądzach zostawiłam na koniec, wszak byliśmy już mocno zaznajomieni, że nie wspomnę o jego nieustającej adoracji. W każdym razie Tomek chciał, żebym myślała o nim jak o potencjalnym kandydacie na życiowego partnera. Wciąż powtarzał, że nie ma takich kobiet jak ja, a on chciałby mieć właśnie taką. O tym też opowiem.

***

Prywatyzacja miała zakończyć się dopiero za kilka miesięcy, więc nie myślałam jeszcze o rozliczeniu. Tomasz nalegał jednak na zapłatę. Wciąż podkreślał, że koleżeństwo koleżeństwem, ale on chce się rozliczyć. Dlatego prosił o przyjęcie zaliczki. (...)
Tomek zadzwonił w weekend i sprecyzował datę. Prosił, aby ze względu na jego wieczorny wylot do Londynu spotkać się w środę, 23 września. Miałam już tego dnia zaplanowane biznesowe spotkanie z kontrahentem spółki WSE. Chciał się spotkać w pięknie położonej warszawskiej restauracji Qchnia Artystyczna. Nie chciałam już tracić czasu, dlatego tam również umówiłam się z Tomkiem. O godzinie 15.

***

Byłam w doskonałym nastroju. Wspaniałe słoneczne popołudnie napawało mnie radością. Zapach obecnej już w powietrzu jesieni za sprawą lekkiego wiatru przeplatał się z wonią odchodzącego lata. Zawsze w takich chwilach przypominał mi się cudowny czas nad brzegiem Dniepru. Ten sam zapach, który dotąd przywoływał nastanie roku szkolnego, od 23 września 2009 roku stał się dla mnie wspomnieniem wydarzeń, które obróciły świat mój i moich bliskich w pył.

***

Już minął rok. Tak, 23 września 2010 roku minął rok od tego dnia i właściwie od początku mojej opowieści. W sprawie nic się nie zmieniło, poza tym że zwrócono 100-tysięczną kaucję, tym samym uchylono wszystkie środki zapobiegawcze. Czekam. Czekamy. To słowo stało się zamiennikiem "wszystko OK", które kiedyś powtarzałam najczęściej.

Czuję, że dla dalszego otoczenia ta sprawa już w przeszłości została przesłonięta dziesiątkami nowych informacji i wydarzeń. Tylko dla mnie nic się nie zmienia. Nadal żyję w zawieszeniu, nadal jestem "podejrzana", choć coraz głośniej o nagannych metodach CBA, a były szef, Mariusz Kamiński, ma postawione kolejne zarzuty.

Nadal nie wiemy, kiedy się skończy śledztwo, nadal nie wiem, kiedy będę mogła zacząć normalnie żyć. Tak strasznie szkoda tych pięknych lat w moim życiu, gdzie wszystko zmierzało do tego, czego zawsze pragnęłam najbardziej: mieć własną rodzinę, dziecko.

I pomijając to, co zrobił mi funkcjonariusz Tomasz K., chcę zapytać tylko o tę jedną rzecz tego samego mężczyznę, który był moim kolegą, Tomka Małeckiego, bo liczę że przeczyta tę książkę.

Myślisz o tym, Tomku?

(Dziękujemy Wydawnictwu Sprawy Polityczne 2010 za udostępnienie fragmentów książki)

Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na prezydenta Krakowa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**
Ukradł kartę bankomatową z portfela i wypłacił całą kasęMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska