Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alpejskie granie nie tylko dla orłów

Marek Długopolski
fot. Tirol Werbung
Austria. Na wysokogórskich ścieżkach dech w piersiach zapierają nie tylko widoki... Aby pokonać Adlerweg, trzeba przejść co najmniej 413 km

Lodowce skrzą się jeszcze w słońcu, hale nieśmiało przyoblekają się w zieleń, a wartko płynące strumienie mozolnie żłobią wąwozy, często spadając w doliny malowniczymi kaskadami. Pionowe, nagie granie przeglądają się w szmaragdowych wodach jezior, a wąskie ścieżki prowadzą wśród postrzępionych alpejskich turni.

- Spokój, cisza, komórka z rzadka dzwoni. Niewielu turystów na szlaku. Cóż może być cudowniejszego w __tych zabieganych czasach - _mówi uśmiechnięty Andrzej z Krakowa. Już kolejny dzień toczy bój z tyrolskim Adlerwegiem. - „Zero” kondycji -_ przyznaje czterdziestolatek. Nie ukrywa, że na początku nawet niewielkie podejście sprawiało mu olbrzymi kłopot, a pot lał się strumieniami.

Liny i wodospad

Wyruszył z Hinterkaiser, niewielkiego „przysiółka” w doskonale znanym St. Johann. Szlak doprowadził go najpierw do Diebesöfen. Na jego drodze pojawiły się też liny…

_- Te pierwsze kilometry to była masakra. Myślałem, że zrezygnuję. Gdy ja „umierałem” ze zmęczenia, mijali mnie uśmiechnięci siedemdziesięciolatkowie. Nie wiem, czy rumieniłem się ze zmęczenia, czy wstydu - _przyznał czterdziestolatek.

Nagroda za trud była jednak wspaniała. Schleierwasserfall, spadający z sześćdziesięciometrowego progu, grzmiał i huczał, zaś woda rozbita na najdrobniejsze cząstki utworzyła przed nim niesamowity spektakl, pojawiła się wspaniała tęcza. - Natura potrafi jednak zaskoczyć, jest cudowna - zachwycał się krakowianin. Miejsce to chętnie wybierają także alpiniści. Dlaczego? Pionowe ściany, pocięte drobnymi rysami, wąskie półki, idealnie bowiem nadają się do wspinaczki.

Gdy minął pierwszy zachwyt, chwilę odpoczął. Potem ruszył dalej. Mozolny marsz zakończył w Gaudeamushütte, schronisku wzniesionym na 1263 m n.p.m. - Cesarski, pierwszy etap miałem za sobą. Przez chwilę zastanawiałem się nawet, czy nie wrócić do domu. Wziąłem jednak trzy tygodnie urlopu… - opowiadał. Pokonanie 13 km czerwonym szlakiem powinno mu zająć około 5 godzin. - Szedłem ponad osiem - przyznał. _- Podczas kolejnych etapów, choć ścieżki były nawet trudniejsze, szło mi się już łatwiej - _zapewnia.

Nie ma już 126 etapów

Jeszcze kilkanaście lat temu przebycie wielu odcinków Adlerweg nie sprawiało większej trudności niż niespieszny spacer dookoła krakowskich Błoń lub zdobycie kopca Wandy.

Jednak już tak nie jest. Od 2015 roku pozostały tylko dwie malownicze, ale niełatwe ścieżki. Pierwszą podzielono na 24 etapy, a wytyczono wśród sięgających nieba szczytów północnego Tyrolu. Druga, dziewięcioetapowa prowadzi przez potężne pasma Grossglockner i Venedigergruppe we Wschodnim Tyrolu.

Jak powstał Szlak Orła? Wytyczono go w 2005 r. Wyrysowany na mapie przypominał orła z szeroko rozpostartymi skrzydłami. Jego głową była pętla wokół Innsbrucku. Skrzydła otulały zaś malownicze szczyty i wzniesienia, urocze wysokogórskie hale, szemrzące strumyki, piękne doliny, a także rytmicznie opadające i wznoszące się - raz łagodnie, innym razem stromo - szlaki. W ten sposób orzeł rozpiął skrzydła nad całym Tyrolem.

Najważniejsza trasa, otwarta w 2005 r. rozpoczynała się w słynnym kurorcie St. Johann, biegła w cieniu Wilder Kaiser, a potem przez Brandenberger Alpen, Rofan i Karwendel, Alpy Lechtalskie, by dotrzeć do równie znanego St. Anton am Arlberg.

Tyrol Wschodni obejmowały zaś skrzydła „Orlęcia”, czyli szlak o nazwie Jungadler. To on prowadził wędrowców i alpinistów w tajemniczy świat Parku Narodowego Wysokie Taury.

Przez lata Adlerweg obrósł nie tylko w „piórka” kolejnych tras i kilometry ścieżek, ale także zyskał uznanie i sympatię turystów, stając się jednym z najpopularniejszych wieloetapowych szlaków wędrownym nie tylko w Austrii, ale także w Europie (gdy obchodził 5. urodziny, popularniejsza była tylko Droga św. Jakuba i Europejski Szlak Dalekobieżny). Angielski magazyn „Country Walking” zaliczył go wtedy do grona 50 najwspanialszych wieloetapowych szlaków wędrownych na świecie.

Na 10. urodziny tyrolskiego „orła” nie tylko odchudzono, ale także wyskubano mu sporo piór. Dlaczego? - Będzie teraz miał bardziej wysokogórski charakter. Jego pokonanie wymagało będzie nie tylko odwagi, ale także siły i __wytrzymałości - _podkreślał wtedy Michael Walzer z Tirol Werbung. - Adlerweg, choć nie ma już 126 etapów, to wciąż jest jedyny w _swoim rodzaju - zapewniają gospodarze Tyrolu.

Jak orły nad Alpami

_- Każdy, kto zdecyduje się na wędrówkę po wysokogórskich, alpejskich ścieżkach, poczuje się tu wolny jak szybujące w __przestworzach orły - _zapewniała Katarzyna Gaczorek z Tirol Werbung.

Teraz podczas wędrówki dech w piersiach zapierają już nie tylko widoki... Jeśli ktoś przejdzie przez Tyrol Północny, to oznacza, że pokonał co najmniej 320 km, wspiął się na 23 000 m, a zszedł z 20 000 m. Od strony pasma Kaisergebirge na wschodzie wędruje się przez Rofan, Karwendel, Tuxer Voralpen, Wettersteingebirge oraz Alpy Lechtalskie.

Przeprawa przez Wschodni Tyrol - od Ströden w dolinie Virgental, aż po Kals pod Grossglocknerem - doda nam na liczniku kolejne 93 km, wspinaczkę na około 8000 m i zejście z prawie takiej samej wysokości. - Trzytysięczniki Wysokich Taurów zapraszają - kuszą gospodarze uroczej krainy.

Czy samotnie wędrując, znajdziemy nocleg? Z tym nie ma najmniejszych problemów, oczywiście wybierając się na taką wędrówkę, dobrze zarezerwować sobie wcześniej miejsce lub wykupić specjalny pakiet. Spać można w schroniskach, pensjonatach, kwaterach prywatnych, hotelach, a także w specjalnych „hotelach dla wędrowców”.

- Nie było łatwo, ale warto było - zapewnia z uśmiechem Andrzej. Tyrolski orzeł, choć oskubany i odchudzony, to wciąż godny przeciwnik. Czy jednak jego pokonanie doda nam skrzydeł? Przekonamy się o tym po 413 km alpejskich ścieżek i 31 000 metrów przewyższeń. To olbrzymie wyzwanie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alpejskie granie nie tylko dla orłów - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska