W niepozornym, podgryzionym zębem czasu blaszanym garażu, tuż przy siedzibie strażaków ochotników w Alwerni zaparkowanych jest 19 perełek - zabytkowych wozów strażackich, w tym jedyny zachowany na świecie mercedes z 1926 roku oraz kilkanaście przedwojennych sikawek konnych.
Cuda stoją w ciasnocie
Okazała kolekcja poupychana jest na powierzchni około 180 metrów kwadratowych. Między niektórymi wozami nie ma nawet dziesięciu centymetrów odstępu. Zabytkami zajmuje się kilkuosobowa grupa pasjonatów z Henrykiem Bazelą, kustoszem, na czele, którzy za własne pieniądze i w czynie społecznym opiekują się muzealnymi perełkami.
- Jest nas ośmiu. Sami remontujemy samochody, sami kupujemy części, konserwujemy - wyznaje Henryk Bazela, który już od 16 lat opiekuje się muzeum. Spędza tutaj każdy dzień, od rana do późnego wieczoru. - Kocham te samochody, jakby były moje. Gdybym machnął na to ręką, pewnie by został z nich złom, a tak są na chodzie i nieraz wyjeżdżają, by uświetnić lokalną imprezę - wyznaje kustosz.
Narzeka jednak na brak funduszy. - Fakt, gmina dała ostatnio 20 tys. zł. To jednak nie wystarcza na wiele. Większość prac wykonują dla nas zaprzyjaźnieni mechanicy, za dobre słowo - przyznaje mężczyzna.
Jego największą bolączką jest brak miejsca dla samochodów. - Żeby wyjechać którymś zaparkowanym z tyłu, musimy najpierw wypchać pozostałe - tłumaczy. Nieraz miał okazję za niewielkie pieniądze powiększyć kolekcję wozów o piękne, zabytkowe okazy. Niestety, nie ma dla nich miejsca. - Przeszło nam koło nosa piękne niemieckie autko z 1947 roku za jedyne 7 tys. zł - ubolewa kustosz. Zdaje sobie sprawę, że na nowe muzeum nie prędko albo i nigdy będą pieniądze.
- Szef OSP w Alwerni twierdzi, że je wybuduje, ale ja w to nie wierzę. Nie ma pieniędzy nawet na projekt, a co dopiero na postawienie budynku - nie kryje irytacji mężczyzna. Marzy mu się, by tanim kosztem powiększyć blaszak. Okazały plac przed budynkiem pozwoliłby podwoić powierzchnię obecnego muzeum.
- Wystarczyłoby zrobić fundament, dokupić trochę blachy. Przy pomocy kilku ochotników sami dalibyśmy radę - zaznacza. - To miejsce jest magiczne. Zwiedzają je głównie dzieciaki z przedszkoli i podstawówek. Ich radość, gdy wsiadają do zabytków i włączają klaksony, jest bezcenna - uśmiecha się kustosz. Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka kupił kilka kilogramów słodkich krówek, by częstować maluchy.
- To dla nich warto dbać o to muzeum - komentuje.
Do Alwerni przyjeżdżają jednak i inni goście. - Z całej Polski i z zagranicy - precyzuje. Niedawno niemieccy biznesmeni oferowali "grubą gotówkę" za mercedesa z 1926 roku.
- Byli w szoku, że jest tak świetnie zachowany - podkreśla z dumą, dodając, że nie oddałby jednak zabytku nawet za milion euro. - To nasza duma - ucina.
Burmistrz obiecuje
Tomasz Siemek, burmistrz Alwerni, przekonuje, że los muzeum pożarnictwa leży mu na sercu. - Niestety, dla mnie osobiście to wielka bolączka, że jest w takim stanie, ponieważ wychowałem się przy tych wozach strażackich. Moja babcia długo działała w OSP Alwernia - tłumaczy burmistrz.
Żałuje, że pięknych eksponatów, które stoją jeden obok drugiego, nie można w pełni podziwiać. Uważa, że powiększenie blaszaka to najlepsze doraźne rozwiązanie.
- Będziemy szukać na to pieniędzy. To będzie jeden z moich priorytetów - obiecuje burmistrz. Uważa, że można było już wcześniej, zamiast budować kolejny Dom Ludowy (kiedy inne były jeszcze nieskończone), przeznaczyć pieniądze na możliwość pokazania eksponatów z muzeum.
Adam Gut, mieszkaniec Alwerni, jest przekonany, że powiększenie muzeum przyciągnie do Alwerni wielu turystów. - Niestety, dziś nawet nie wszyscy mieszkańcy powiatu chrzanowskiego wiedzą o nim - uważa.
FAKTY
Małopolskie Muzeum Pożarnictwa powstało 4 maja 1953 roku z inicjatywy kpt. Zbigniewa Konrada Gęsikowskiego.
Od prawie pół wieku prowadzi je Ochotnicza Straż Pożarna w Alwerni. Muzeum jest rozszerzane i utrzymywane społeczną pracą członków druhów. To najstarsze tego typu muzeum w Polsce z unikalną kolekcją strażackich wozów konnych i samochodów pożarniczych, zbiorem medali, odznaczeń, pamiątkowych plakietek i fotografii, a także innych związanych tematycznie z działalnością straży pożarnej. Są tu też zbiory filatelistyczne oraz liczne dokumenty i publikacje. Muzeum zgromadziło już ponad dwa tysiące eksponatów.
Organem założycielskim jest OSP Alwernia.
Muzeum współpracuje z wieloma podobnymi placówkami zagranicznymi w ramach Związku Pielęgnowania Tradycji i Muzeów Dawnego Pożarnictwa z siedzibą w Muehldoff (Bawaria). Kustoszem muzeum w Alwerni jest Henryk Bazela. Każdy, kto chce zobaczyć eksponaty, musi wcześniej umówić się z nim, dzwoniąc pod numer tel. 12 283 23 23 lub 12 283 17 50. Muzeum jest czynne od poniedziałku do soboty w godz. od 9 do 15. Wstęp jest darmowy.