Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amstaff gryzł ją po twarzy i przeciął gardło

Katarzyna Ponikowska
Amstaff pogryzł Milenę z Krzykawy.
Amstaff pogryzł Milenę z Krzykawy. fot. Katarzyna Ponikowska
Milena Kiewszyn z Krzykawy (gm. Bolesław) powoli dochodzi do siebie w szpitalu dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu po tym, jak została dotkliwie pogryziona przez amstaffa. Nie może zapomnieć, o tym co się stało. - Już nigdy więcej tamtędy nie pójdę - mówi. Ledwo można to zrozumieć - pies przegryzł jej struny gosowe.

To była ostatnia sobota. Wreszcie przestało padać. Około południa 11-letnia Milena poszła spacerkiem do sklepu po zakupy. Miała do przejścia zaledwie 500 metrów. - Nagle zobaczyłam wybiegającego przez otwartą bramę amstaffa. Rzucił się w moim kierunku i złapał za nogę - wspomina.

Milena przewróciła się. Wtedy pies złapał za gardło. - Chciałam się zasłonić, ale gryzł mnie po twarzy, szyi, uszach, rękach i nogach - wylicza. Kiedy amstaff zaatakował, mały piesek z tego samego gospodarstwa szarpał dziewczynkę za włosy. Milena broniła się i krzyczała. - To nie był zwykły krzyk, ale przeraźliwe wycie - wspominają sąsiedzi.

Dziewczynka nie miałaby szans na przeżycie, gdyby nie sąsiad z domu obok, który wybiegł i zaczął tłuc psa łopatą. Mimo to zwierzę nie przestawało gryźć. Dopiero kiedy do akcji wkroczył jeszcze jeden mężczyzna, udało się amstaffa ogłuszyć.

- Ci ludzie uratowali mojemu dziecku życie. Bardzo proszę, zamieście podziękowania dla Piotra Piekoszewskiego, który pierwszy ruszył z pomocą i jego ojca, Feliksa - mówi nam mama Mileny, Mirosława Kiewszyn. - Dopiero teraz do mnie dociera, że mało brakowało, a Milenka już by nie żyła. Pies trzymał ją za gardło. Wystarczyło, że raz by mocniej szarpnął... - ucina ze łzami w oczach pani Mirosława.

Rodzinę poinformowała o tragedii sąsiadka. Mama Mileny pracuje we Włoszech. - Zadzwoniła druga córka i powiedziała, co się stało. O godz. 16 byłam już na lotnisku, a o 18 siedziałam w samolocie. Leciałam do Polski z duszą na ramieniu. Bardzo się bałam - wspomina.

Dziewczynka była w fatalnym stanie. Dusiła się własną krwią Karetka nie zdążyłaby zawieźć jej na czas do szpitala, dlatego wezwano helikopter. Przewiózł pogryzione dziecko do Prokocimia. - Teraz lekarze mówią, że wyjdzie z tego, ale w sobotę nie dawali jej zbyt wielkich szans - opowiada jej mama.

Właścicielem amstaffa jest syn kuzynki pani Mirosławy. Kobiety nie utrzymują kontaktu. Mama Mileny ma żal do swojej dalekiej rodziny, że nawet nie przeprosili, nie zapytali o zdrowie. - Będę się domagać odszkodowania. Córka wymaga opieki psychologicznej. Konieczne będą operacje plastyczne - ma szwy na twarzy, szyi i naderwane ucho - mówi.

Mieszkańcy Krzykawki mają pretensje do policji, że musiało dojść do tragedii, nim ktoś się zainteresował problemem. Ten sam pies 24 maja też pogryzł człowieka. - Jurek wszedł ledwo za furtkę i pies od razu się na niego rzucił. Uratowała go gruba skórzana kurtka, ale ma pogryzione ręce - opowiada Czesław Pędras, mąż sołtyski z Krzykawy. - Listonosz, moja żona, wszyscy boją się wchodzić na tę posesję. Ale przechodzą obok dzieci idące do szkoły. Teraz są odprowadzane przez matki - dodaje.

Mieszkańcy twierdzą, że w latach poprzednich amstaff też rzucał się na ludzi, ale ponieważ obrażenia nie były duże, nikt tego nie zgłaszał policji. - Teraz czas wreszcie z tym skończyć. Pies nie może być postrachem całej wsi - denerwuje się Pędras.

Jak dowiedzieliśmy się na policji, amstaff będzie pod obserwacją weterynarza przez 15 dni. Ten zadecyduje czy poddać zwierzę uśpieniu, czy pozostawić przy właścicielu.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska