Pomaganie jest piękne
Rafał Andreas jeszcze jako uczeń gimnazjum odkrył w sobie wielkie pokłady energii i życzliwości dla innych. Razem z grupą przyjaciół założył grupę „Charytatywni” i tak zaczął pomagać dzieciom i dorosłym.
- Współpracowałem z wieloma fundacjami i organizacjami na różnych płaszczyznach - mówi Rafał Andreas. - Odkąd pamiętam, jestem wolontariuszem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, wciąż działam w Pokojowym Patrolu. Ale z przykrością mówię w czasie przeszłym dokonanym o mojej współpracy z Fundacją Śląskie Centrum Chorób Serca - dodaje pomysłodawca m.in. akcji „Poduszka dla maluszka”.
W ramach tej akcji, co roku Rafał z grupą wolontariuszy odwiedzał dzieci, które w okresie świąt przebywały na szpitalnych oddziałach Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu oraz w Szpitalu Powiatowym w Oświęcimiu. Nie tylko przynosił małym pacjentom prezenty, ale również wspierał oddział rzeczowo. Podobnie było, gdy organizował akcję „Mecze życia”, niosącą otuchę chorym na nowotwory dorosłym.
Teraz jemu i Aleksandrze Łacek już nie po drodze z zabrzańską fundacją, w ramach której działali. - W kalendarzu fundacji nie znalazło się miejsca na kolejne akcje - twierdzi Rafał Andreas. - Niektórzy pracownicy fundacji bardzo lekceważąco nas potraktowali. Nie mogliśmy się dogadać, więc rezygnujemy z dalszej współpracy.
Wolontariusz dodaje, że akcję będzie chciał kontynuował, ale pod innym szyldem. - Dzięki niemu i całej akcji mój Marek czuł się każdego dnia zwycięzcą w swoim „meczu o życie” - mówi Beata Jakóbczak. - Nie rozumiem postawy fundacji, ale mam nadzieję, że pan Rafał nie podda się i nadal będzie pomagał - dodaje.
Skończył się pewien etap
Fundacja Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu od 2004 r. prowadzi działalność w zakresie ochrony i promocji zdrowia, nauki i edukacji. Zajmuje się również organizacją wolontariatu. - Od 26 lat jestem wolontariuszką, od dwóch prezesem fundacji i nigdy nie miałam żadnych zgrzytów z wolontariuszami - mówi Alicja Chachaj.
- Ale jak widać, ludzie się schodzą i rozchodzą. Jeśli taka jest ich decyzja, pozostaje mi podziękować za współpracę i piękne akcje - dodaje. Pani prezes nie zamierza komentować zaistniałej sytuacji. - Nie będę się zniżać do ich poziomu dyskusji - ucina Alicja Chachaj.
Jak kiedyś mieszkańcy Oświęcimia spędzali zimę w mieście [AR...
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Praca w rezerwacie przyrody. Jak zostać wolontariuszem w Afryce?
Źródło:Dzień Dobry TVN