Uchwała, jaką jednogłośnie podjęli radni pod koniec sierpnia, zabraniała handlu okrężnego, w tym sprzedaży z ręki, koszyków, stoisk, wozów konnych, przyczep, pojazdów samochodów oraz kontenerów w miejscach niewyznaczonych do tego celu przez burmistrza miasta.
Tak więc wolą miasta i radnych handlować można było tylko na placu targowym przy ulicy Batorego oraz przy ulicy Włókniarzy, jak również na placu targowym przy ulicy Batorego 2 i częściowo wzdłuż Bulwaru Taborów Romskich.
Taka decyzja nie spodobała się handlującym wzdłuż ulicy Krakowskiej czy przed kauflandem i carrefourem, dlatego postanowili zaskarżyć ją u wojewody. Ten zaś stanął po stronie handlujących.
- Ja wiedziałem, że to postępowanie jest niezgodne z prawem, ale radni nie chcieli mnie słuchać - mówi Przemysław Hatala, jeden z handlowców, który nie kryje swojego zadowolenia z takiego obrotu sprawy.
Natomiast andrychowski ratusz jest decyzją wojewody zaskoczony.
Jak tłumaczy Franciszek Penkala, rzecznik prasowy miasta, ta uchwała miała zaprowadzić porządek w Andrychowie, bo do tej pory każdy rozkładał stragan tam, gdzie chciał. W dodatku podobno podczas tworzenia treści uchwały jej zapisy były konsultowane ze służbami prawnymi wojewody i wtedy nikt nie miał zastrzeżeń. Decyzję wojewody andrychowski urząd miasta zamierza uszanować i nie będzie składał od niej odwołania. Z czego najbardziej zadowoleni są handlujący.