W miniony poniedziałek w dwóch sklepach w Andrychowie doszło do takich samych oszustw.
W pierwszym przypadku jeden z naciągaczy, podając się telefonicznie za kierownika pewnej firmy, udawał, że musi zdalnie naprawić sklepowy terminal drukujący doładowywania. Pracownik, zgodnie z poleceniami rozmówcy, podał mu kolejne kody. Oszust wyłudził w ten sposób cztery karty doładowujące sieci telefonii komórkowej Orange na łączną kwotę 800 zł. W drugim przypadku oszust podał się za przedstawiciela firmy "Kartel" i pod podobnym pozorem wyłudził dwie karty na kwotę 400 zł.
- Wszystko to dzieje się telefonicznie. Ten, kto dzwoni, doskonale zna się na tego typu terminalach. Mówi, że wystąpiła awaria i są błędy w wydrukach - informuje Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzeczniczka prasowa wadowickiej komendy policji.
Potem sprawca podaje kolejno polecenia, co i jak nacisnąć na terminalu, by usterkę naprawić. W końcu sprzedawca drukuje kody, które oszust każe sobie przeczytać.
- Oczywiście robi to pod pozorem wykrycia błędu, a gdy sprzedawca już przeczyta kody, oszust każe je zniszczyć i wyrzucić, by przypadkiem nikt ich niepożądany nie przeczytał - tłumaczy Elżbieta Goleniowska-Warchał.
Następnie oszust informuje sprzedawcę, że wszystko jest już w porządku, i prosi, by wyłączył terminal, a po 10 minutach włączył go na nowo, co umożliwi dalsze i już w pełni sprawne działanie sprzętu.
Sprzedawcy nawet trudno się zorientować, że został oszukany. Dowiaduje się o tym dopiero, gdy w kasie odkryje manko.
Policja ostrzega.
- Nie można żadnych awarii sprzętu załatwiać przez telefon. Należy bezwarunkowo wezwać obsługę do siebie - apeluje rzeczniczka policji.
Podobnego zdania jest Michał Rotter, który pracuje w saloniku prasowym w Wadowicach.
- Każdą awarię sprzętu zgłasza mój szef firmie, w której kupił terminal. Nie może tego załatwiać pracownik, i to w dodatku telefonicznie - tłumaczy Michał Rotter.
Niestety, okazuje się, że nie wszyscy są tak roządni jak Michał i padają ofiarą oszusta, który wydaje się profesjonalistą. Dzięki temu nie wzbudza podejrzeń.
Na szczęście złodziej kodów doładowujących telefony komórkowe jest do wykrycia. Co prawda jest to proces długotrwały, ponieważ oszust nie korzystał z telefonu na abonament, tylko na kartę. Namierzenie takiego numeru jest o wiele trudniejsze, ale nie jest niemożliwe. Oszukani sprzedawcy mają nadzieję, że oszust niebawem trafi w ręce sprawiedliwości.
Policja prosi wszystkich, którzy padli ofiarą naciągaczy, o kontakt pod numerem 997.