W Andrychowie przed wyprawą do beniaminka obowiązywało hasło, że jak nie teraz, to kiedy szukać pierwszego zwycięstwa. Tylko jeden punkt na koncie Beskidu nie wystawia drużynie dobrego świadectwa.
- Są już jednak pierwsze symptomy poprawy _– uważa Jan Witkowski, kierownik drużyny Beskidu. - _Nasza gra nie wygląda tak źle, jak to pokazują wyniki. Może zbyt łatwo dajemy się trafić na początku spotkania, a wiadomo, że trudno goni się wynik, nie tylko nam, ale każdej innej drużynie. Jeśli obejmie się prowadzenie, jest duże prawdopodobieństwo, że przynajmniej się nie przegra.
Andrychowianie zdobyli dwa gole na wyjeździe, a we wcześniejszych pięciu spotkaniach trafili tylko raz do bramki przeciwników. - Może dla wielu zabrzmi to wręcz niewiarygodnie, ale przy wyniku 0:3 mieliśmy tyle okazji, żeby doprowadzić nawet do remisu – uważa Witkowski. - To jest kolejny symptom poprawy w grze naszego zespołu. Wcześniej mieliśmy kłopot z wypracowaniem okazji bramkowych. Wciąż jednak zbyt wiele goli tracimy i to w dość prostych okolicznościach. Wysyłamy wręcz zaproszenie do tego, żeby nas skarcono.
W Beskidzie zadebiutował 20-letni Dawid Gala, który ma przeszłość w młodzieżowych drużynach Cracovii. - Jego występ trzeba ocenić pozytywnie. Zresztą to on, dzięki swojej zadziorności, wypracował pierwszą bramkę – kończy Witkowski.