Została Pani po raz trzeci złotą medalistką mistrzostw Europy, a przyjmuje to z wielkim spokojem.
Może kiedy zagrają hymn, to trochę się wzruszę, ale rzeczywiście traktuję tę wygraną jak na każdym mitingu. Cieszę się oczywiście, ale przyjmuję ją już ze spokojem. To nie pierwsze moje złoto.
Przed startem standardowo były jajka na twardo?
Tak, dzisiaj zjadłam trzy. Trzeci złoty medal, to trzy jajka. Jakoś tak mi podpasowało (śmiech).
To był dla Pani świetny konkurs, poprawiała się Pani w każdej próbie.
Tak, z tego cieszę się najbardziej. Oby tak samo było na Igrzyskach Olimpijskich. To one są najważniejszą imprezą. Złotego medalu z tej imprezy nie mam i dążę do niego, jak tylko potrafię.
Jakie są Pani plany w najbliższych tygodniach?
Teraz wystartujemy trochę z „luzu” na festiwalu rzutów w Cetniewie. Tam biłam rekord świata rok temu. Może i teraz coś fajnego wyjdzie.
Wystarcza Pani czasu na cokolwiek poza przygotowaniami?
Lubię gotować. Moją specjalnością są np. zupa ogórkowa, pieczona karkówka i standardowy schabowy. Do tego dużo warzyw i koktajle owocowe. Na deser sernik na zimno. No i kawa, bez niej nie wyobrażam sobie dnia. Od małej dziewczynki pomagałam w kuchni.