Niezwłocznie poprosiliśmy Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne S.A. w Krakowie o odniesienie się do sprawy. Rzecznik prasowy MPK wyjaśnia tę sytuację w następujący sposób:
- Kierowca zbyt późno zatrzymał autobus przed przejazdem, stąd zamykające się rogatki uderzyły w dach pojazdu. To, co istotne, kierowca nie próbował przejechać przez tory, a całe zdarzenie nie spowodowało zagrożenia dla pasażerów - wyjaśnia nam Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK.
Dalej tłumaczy: - Oczywiście jest to błąd naszego kierowcy, za który otrzymał mandat.
- Bezpieczeństwo na przejazdach kolejowych jest dla nas bardzo ważne. Systematycznie przypominamy naszym kierowcom o konieczności zachowania w takich miejscach szczególnej ostrożności - podsumowuje rzecznik prasowy MPK.
Do sprawy odnosi się również PKP
- W niedzielę ok. godz. 13.20 kierowca autobusu miejskiego, po uruchomieniu sygnalizacji o nadjeżdżającym pociągu, zatrzymał się zbyt blisko przejazdu kolejowo-drogowego na ul. Łokietka w Krakowie, przez co napęd rogatkowy nie mógł do końca się zamknąć. Zadziałały procedury – o usterce automatycznie zostały powiadomione służby techniczne PLK SA, a maszynista otrzymał sygnał o konieczności zwolnienia pociągu do 20 km/h i ostrożnego pokonania przejazdu kolejowo-drogowego. Zdarzenie nie spowodowało uszkodzeń infrastruktury kolejowej. O dalszych losach sprawcy zdecydują odpowiednie służby - wyjaśnia nam Piotr Hamarnik, z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Jak dalej tłumaczy: - 99 proc. wszystkich zdarzeń na przejazdach powodują kierowcy, którzy lekceważą przepisy i nie zatrzymują się przed znakami STOP i włączonymi sygnalizatorami. Każdy kierowca odpowiedzialny jest za bezpieczeństwo swoje i swoich pasażerów, a przejeżdżając przez tory także za obsługę i podróżnych w pociągu. Uczestnicy zdarzenia tym razem mieli wiele szczęścia, ale na skrzyżowaniu dróg z torami przede wszystkim niezbędny jest zdrowy rozsądek i stosowanie się do zasad bezpieczeństwa - mówi.
Tym razem skończyło się na strachu ...
- W tym przypadku skończyło się na strachu, ale każdy błąd kierowcy może skutkować dużo gorszymi konsekwencjami. Prócz życia i zdrowia swojego, pasażerów, obsługi pociągów i podróżnych uszkodzona również może być infrastruktura kolejowa. Koszty zniszczonych elementów przejazdu, sygnalizacji i pociągu, które często sięgają setek tysięcy zł, za każdym razem dochodzone od sprawcy wypadku - podsumowuje Hamarnik.
