Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura w muzeum AK. Nowy dyrektor zwalnia, pracownicy odpierają zarzuty

Marta Paluch
Powstałe 13 lat temu Muzeum AK kilka lat temu przeniosło się do nowoczesnej siedziby przy ul. Wita Stwosza
Powstałe 13 lat temu Muzeum AK kilka lat temu przeniosło się do nowoczesnej siedziby przy ul. Wita Stwosza joanna urbaniec
Janusz Mierzwa objął stanowisko w sierpniu 2013 r. Konkurs na dyrektora wygrał kto inny - dotychczasowy wiceszef muzeum Tadeusz Żaba. Jednak prezydent Krakowa na dyrektora wyznaczył właśnie historyka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Został wybrany, bo były poważne zastrzeżenia co do pracy dyrektorów Adama Rąpalskiego i Żaby. Zastrzeżenia potwierdziły m.in. kontrole Urzędu Marszałkowskiego. Wykazały one m.in. poważne zaniedbania finansowe - mówi Filip Szatanik, wiceszef wydziału informacji Urzędu Miasta.

Faktycznie, w 2012 r. urząd kontrolował muzeum i wytknął nieprawidłowości m.in. w prowadzeniu rachunków. Nie nałożył kar, ale kazał poprawić błędy.

Zwolnienia i nagany

Janusz Mierzwa od początku wprowadził nowe porządki. Podkreśla, że zaniepokoił go bałagan w kadrach i dane z księgowości. - Poleciłem kadrowej, żeby uporządkowała akta osobowe i co miesiąc składała raporty. Dostałem je, ale zawierały nieprawdziwe informacje. Błędy dotyczyły też m.in. ewidencji czasu pracy czy niekompletnej dokumentacji pracowniczej - mówi Mierzwa. Niedawno wystąpił do związków o zgodę na jej zwolnienie.

- To nieprawdziwe zarzuty. Pracuję tu 13 lat, tworzyliśmy to miejsce. A nowy dyrektor zastrasza ludzi - ripostuje Elżbieta Grabikowska, kadrowa i przewodnicząca "S" w muzeum. Dyrektor dał też naganę innej pracownicy. Dlaczego? Główna inwentaryzator odpowiada za bezpieczeństwo zbiorów i ma jeden z trzech kompletów kluczy do gablot wystawy. Drugi miał wicedyrektor, a trzeci - administracja. W sierpniu pani inwentaryzator i wicedyrektor byli na urlopie.

- W związku z naprawą zaszła potrzeba dostępu do gablot. Dowiedziałem się wtedy, że w takich wypadkach używano kluczy "pożarowych". Stwierdziłem, że to niedopuszczalne, wezwałem pania inwentaryzator z urlopu i kazałem jej protokolarnie oddać klucze zastępcy - mówi dyr. Mierzwa. - Dwa miesiące potem zorientował się, że klucze nadal są u zastępcy. - Byłem zdumiony, że po powrocie z urlopu inwentaryzator nie odebrała kluczy. Zasłużyła na naganę - podkreśla Mierzwa.

- Nie naruszyłam przepisów. Kara jest nieadekwatna. Pan dyrektor wprowadza nowe porządki nie licząc się z ludźmi - mówi pani inwentaryzator. - Nie musi być miły, ale mógłby z nami rozmawiać, a nie tylko wydawać polecenia na piśmie - dodaje inny pracownik.

Pracownicy u prezydenta

Pod koniec listopada delegacja z muzeum AK była u prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, by porozmawiać z nim o napiętych relacjach wewnątrz jednostki. - Prezydent obiecał, że porozmawia z dyrektorem - mówi Grabikowska.
Nie wiemy czy taka rozmowa się odbyła - Urząd Miasta nie odpowiedział nam na to pytanie.

Ta sytuacja zbiegła się z naganą i zwolnieniem kolejnego pracownika - głównego księgowego - pod koniec listopada.
- Nie miałem wyjścia. Audyt, który nakazałem przeprowadzić w jednostce, wykazał bardzo poważne nieprawidłowości w księgowości - tłumaczy Mierzwa.

Jako przykład podaje m.in. brak inwentaryzacji i nierzetelne plany finansowe czy przyjęcie wystawy stałej o wartości ok. 4,5 mln zł jako jeden środek trwały. - Zwolnienie miało być dyscyplinarne, ale na prośbę pracownika zgodziłem się na jego odejście za porozumieniem stron - mówi dyrektor.

- Poprosiłem o to, bo atmosfera była nie do zniesienia. Wylądowałem w szpitalu. Pracuję od 40 lat, dostałem Srebrny Krzyż Zasługi, a dyrektor zarzucił mi, że nie znam się na tym, co robię - mówi główny księgowy Marcin Słomczyński. Dodaje, że przed zwolnieniem nie dostał wyników audytu i nie mógł się bronić. Teraz nie zgadza się z jego wynikami. - Audyt aawiera wewnętrzne sprzeczności. Najpierw stwierdza, że księgowość była prowadzona zgodnie z regułami, a we wnioskach zaś temu przeczy.

- Nie mam obowiązku pokazywania dokumentów z audytu - ripostuje dyr. Mierzwa. - Poza tym nie miałem takiej możliwości, od rozpoczęcia audytu księgowy był na zwolnieniu - dodaje. Wcześniej księgowy dostał naganę za to, że nie wykonał jego polecenia. - Obiecał, że wyśle do urzędu marszałkowskiego informacje dotyczące zatrudnienia i awansów w muzeum. Nie zrobił tego - mówi dyrektor.

- To nieprawda. Pan Mierzwa prosił o podpisanie i wysłanie do urzędu marszałkowskiego pisma, że poprzednia dyrekcja nie dbała o finanse muzeum. Nie zgodziłem się - mówi Słomczyński. Odwołał się od nagany. Były wicedyrektor Tadeusz Żaba zwolnił się na początku grudnia. Nie udało nam się z nim skontaktować.

Badają sprawę
29 listopada dyrektor zawiadomił prokuraturę o naruszeniu ustawy o rachunkowości. A rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej - o naruszeniu dyscypliny finansów (m.in. niesporządzenie inwentaryzacji za 2012 r.)

- To był mój ustawowy obowiązek - tłumaczy Mierzwa. Adam Rąpalski, były dyrektor muzeum twierdzi, że inwentaryzacja była prowadzona na bieżąco.

- Bardzo ciężko pracowaliśmy, by ta placówka przetrwała, choć pieniędzy było bardzo mało. Jestem pewien, że oba postępowania zakończą się umorzeniem - kwituje.

Napisz do autora:
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska