https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Babia Góra. Odnaleziono turystów, którzy zaginęli po nocnym biwaku

Łukasz Bobek
Akcja ratowników GOPR (zdjęcie archiwalne)
Akcja ratowników GOPR (zdjęcie archiwalne) fot. beskidy.gopr.pl
Ratownicy beskidzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego znów musieli szukać turystów na Babiej Górze. Tym razem zgubiło się czterech turystów, którzy biwakowali na szczycie. Kiedy w niedzielę rano zdecydowali się na powrót, okazało się, że nie wiedzą którędy iść.

Dwie pary noc spędziły w namiotach. W nocy bardzo pogorszyły się warunki atmosferyczne. Gruba warstwa śniegu zalegała na szlaku, wciąż sypało, a na dodatek mocno wiało.

Odczuwalna temperatura wynosiła około minus 20 stopni.

Na pomoc zabłąkanym ruszyło 12 ratowników. Koło południa udało się odnaleźć dwie pary. Turyści byli wyziębieni, z lekkimi odmrożeniami. Zostali sprowadzeni na dół.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
Rafael
@pawel Zasada jest taka: góra nie wie, że masz doświadczenie i dobry sprzęt. Czasem jedno i drugie hamuje respekt, jaki każdy musi mieć przed górami, zwłaszcza w zimie. Spędziłem na Babiej wiele dni, i przeżyłem wiele wypraw. Nie zapomnę gdy pewnego dnia z lawinowej "dwójki" nagle zrobiła się "trójka" a potem "czwórka". My, będąc w kontakcie ze stacją GOPR na Markowych Szczawinach [wystarczyłby telefon], zawróciliśmy w momencie, gdy ogarnęliśmy się, że "tego śniegu to trochę za dużo jak na 2. stopień". Jeden telefon i wszystko jasne, trzeba zawrócić. Niektórzy turyści mieli jednak w poważaniu nasze ostrzeżenia, i szli dalej. Z tego co wiem, wieczorem w poszukiwaniach brali udział wszyscy goprowcy z okolicy, bo aż 30 osób potrzebowało pomocy.
p
pawel
INie wiem o czym piszecie, ludzie którzy wczoraj wchodzili na babią byli świadkami tego zdarzenia. Po pierwsze nie,bylo biwaku tylko dziewczyna skręciła kostkę na szczycie, jej znajomi owinęli ją śpiworem i czekali na gopr od 7 do 11. Wszyscy mówili, że grupa ta była profesjonalnie przygotowana do wyjścia w góry, nie da sie jednak zabezpieczyć przed każdym zdarzeniem. Warunki,byly trudne, dużo osób pomagało ja zasłaniać przed wiatrem przez co sami sie mocno oziębili. Delikatnie ze tak powiem zmanipulowaliście ten artykuł, szkoda ze nie podajecie źródeł swoich informacji.
d
dr
to i rozumem nie grzeszą
z
zenek
albo jestem dobry i potrafie znalezc szlak w zimie albo wiem ze jestem slaby i nie pcham sie w takich warunkach w gory
m
myślący
biwak podczas opadów śniegu co za paranoja.powinni pokryć koszty całej akcji poszukiwawczej
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska