Wójt Babic w spór wciągnął już nawet marszałka. W samym centrum tej nietypowej sprawy są zdezorientowane kundelki, które jeszcze nie wiedzą, co je czeka...
O ile wójt jest gotów sfinansować elektroniczne oznakowanie psów, o tyle radni mówią nie!
- Mikroprocesor wszczepiany za uchem czworonoga pozwoliłby zidentyfikować jego właściciela, gdy psiak się zgubi lub kogoś pogryzie - przekonuje Roman Warchoł, wójt Babic.
Wylicza, że inwestycja kosztowałaby gminę około 50 tys. zł. Tymczasem za schronisko w Cieszynie trzeba płacić 1 tys. zł miesięcznego ryczałtu plus 1,3 tys. zł za odwiezienie tam każdego psa .
- To olbrzymie koszty, tym bardziej że bezpańskich psów jest u nas mnóstwo - przekonuje wójt. Przytakują mu mieszkańcy.
- Ares często przeskakuje przez bramkę. Na szczęście zawsze wraca do domu. Chciałabym jednak mieć pewność, że nie złapie go jakiś hycel. Czip byłby świetnym rozwiązaniem - przekonuje Krystyna Kulawik z Wygiełzowa.
Tego samego zdania jest jej sąsiad, Krzysztof Łebek. -Musimy iść z duchem czasu. Jeśli pogryzie mnie jakiś pies, to chciałbym wiedzieć, czy był szczepiony. Po wsi biega pełno psów - podkreśla pan Krzysztof. Dorota Warchoł z Babic uważa, że czipy to świetny pomyśl, pod warunkiem, że psy zostaną oznakowane darmowo. - Jeśli ludziom przyjdzie płacić za tę usługę, wielu ubogich pozbędzie się czworonoga, by omijnąć dodatkowe koszty - twierdzi.
Wójt planował wprowadzić obowiązkowe czipy dla zwierząt jeszcze w tym roku. Podczas sesji większość radnych zablokowała jednak jego pomysł. - Nie stać nas na remonty dróg, dopłaty do komunikacji miejskiej, więc dlaczego mamy trwonić pieniądze na jakieś czipy - grzmi Henryk Baluś, radny z Mętkowa.
Dodaje, że w wiejskiej gminie, gdzie większość mieszkańców trzyma psy na łańcuchu przy budzie, czipowanie się nie sprawdzi. Przytakuje mu radny Jerzy Bil. - Kto to wymyślił, żeby jakiś metal zaszywać burkowi za uchem.
To pies, a nie robot. Siedzi cały dzień przy budzie, nigdy nie ucieka, więc po co mam go kaleczyć - twierdzi radny Bil. Mimo sprzeciwu radnych, wójt nie zamierza rezygnować z czipów. - Nie dostanę na ten cel pieniędzy z budżetu gminy, to znajdę je gdzieś indziej - twierdzi Warchoł. O pomoc poprosił marszałka województwa małopolskiego. Ten obiecał pomoc.
Czip miałby być bezpłatny tylko do końca 2010 roku. Od stycznia 2011 - zapłaciłby za to właściciel.