Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baczków. Prokuratura bada przyczyny tragicznego wypadku, w którym zginęło czterech mężczyzn

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Betonowy przepust, w który w nocy z piątku na sobotę uderzył peugot
Betonowy przepust, w który w nocy z piątku na sobotę uderzył peugot arch. Paweł Mej/Bochnia 112
Śledczy z Bochni próbują zrekonstruować przebieg dramatycznych zdarzeń, jakie rozegrały się w nocy z piątku na sobotę w Baczkowie. W wyniku wypadku na drodze wojewódzkiej nr 965 zginęły cztery osoby, jadące peugeotem 106. Aby wyciągnąć je ze zmiażdżonego wraku, konieczne było użycie sprzętu hydraulicznego.

FLESZ - Fiskus na tropie oszustów

Był piątek, tuż po godzinie 23. Czerwonym peugeotem 106 od strony Bochni jechało czterech mężczyzn. W pewnym momencie samochód zjechał z drogi do przydrożnego rowu, rozbijając się o betonowy przepust.

Świadkowie wypadku wezwali pomoc. Na miejsce szybko przybyły cztery zastępy straży pożarnej (w sumie 20 druhów), pogotowie (9 ratowników) i policja (9 funkcjonariuszy). Aby wydobyć osoby zakleszczone we wraku, strażacy musieli uruchomić sprzęt do rozcinania karoserii. Obecny na miejscu zdarzenia lekarz stwierdził zgon trzech osób, natomiast czwarta osoba w wieku 33 lat została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Krakowa. Niestety, jeszcze przed zakończeniem akcji ratunkowej nadeszła informacja o jej śmierci.

Dlaczego samochód zjechał z drogi?

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi bocheńska prokuratura.

- Ustalono, że kierujący samochodem osobowym marki peugeot, 24-letni mieszkaniec Baczkowa, jadąc DW nr 965 w kierunku miejscowości Gawłówek, na lewoskrętnym łuku drogi, z niewyjaśnionych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na prawe pobocze, a następnie uderzył w betonowy przepust drogowy - mówi Barbara Grądzka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Bochni.

Ofiary wypadku to trzej mieszkańcy Baczkowa (24-letni kierowca oraz dwóch 33-letnich pasażerów) oraz Proszówek (w wieku 38 lat). Trzech z nich było kawalerami, jeden z mężczyzn osierocił 10-letniego syna.

Mieszkańcy Baczkowa są wstrząśnięci skalą tragedii, jaka spadła na ich miejscowość. Spontanicznie zaczęto spotykać się na modlitwie. W kościele w Mikluszowicach po wieczornej mszy świętej odmawiano różaniec w intencji ofiar wypadku. W miejscu wypadku pojawiły się płonące znicze.

W środę w kościele parafialnym w Proszówkach odbył się pogrzeb mieszkańca tej miejscowości, a w kościele w Mikluszowicach miała miejsce uroczystość żałobna 34-latka z Baczkowa. Pogrzeby dwóch pozostałych mieszkańców tej wsi miały miejsce w czwartek w Mikluszowicach.

Nie widać śladów hamowania

Do wypadku doszło na pasie od Bochni w kierunku Drwini. Jeszcze kilka dni po tragedii na poboczu oraz w rowie widoczne były ślady pojazdu. Nie widać było jednak śladów hamowania. O skali tragedii przypomina miejsce uderzenia w betonowy mostek. Został on wręcz rozbity.

Ludzie zastanawiają się również, dlaczego samochód zjechał do rowu. Niektórzy sądzą, że być może drogę w feralnym momencie przebiegło dzikie zwierzę, a kierowca odruchowo skręcił. Baczków jest przecież położony wzdłuż ogromnego kompleksu leśnego, jakim jest Puszcza Niepołomicka.

- Po wsi krąży mnóstwo sprzecznych wersji, nie wiadomo która jest prawdziwa - przyznaje sołtys Anna Piekarz. Dodaje, że wypadek miał miejsce w porze, gdy oświetlenie przy głównej drodze było wyłączone. Poza tym jezdnia tej nocy była śliska po opadach deszczu.

To nie pierwszy wypadek w tym miejscu

Mieszkańcy Baczkowa co rusz są świadkami niebezpiecznych sytuacji na przecinającym wieś odcinku drogi wojewódzkiej nr 965.

- Wypadki są tam dość często. Mniej więcej raz w roku ktoś wpada w tym miejscu do rowu. Dużo zależy od prędkości, ten wypadek był najtragiczniejszy - przyznaje sołtys.

Wypadek w Baczkowie pod Bochnią

Tragiczny wypadek w Baczkowie pod Bochnią. Zginęło czterech ...

Odcinek DW 965 na północ od Bochni kusi bowiem do rozwijania prędkości równą nawierzchnią asfaltową. Dlatego na terenie Baczkowa systematycznie pojawia się patrol bocheńskiej „drogówki”. Policjanci kontrolowali tam prędkość również w minionym tygodniu.

- Zawsze kierujemy służby w miejsca, w których są zdarzenia drogowe lub przekraczana jest dopuszczalna prędkość lub tam, gdzie wskazują nam osoby na mapie zagrożeń. W Baczkowie jest teren zabudowany i obowiązuje tam prędkość 50 km na godzinę - przypomina asp. szt. Krzysztof Drzewniak, naczelnik wydziału ruchu drogowego bocheńskiej komendy.

Anna Piekarz zamierza interweniować u zarządcy drogi o zastosowanie rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo. - Wystąpię z pismem o zamontowanie barier albo innego urządzenia, zabezpieczającego przed wpadnięciem samochodu do rowu - zapowiada sołtys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska