Na krakowskim lotnisku stacjonują dwa ważne amerykańskie samoloty.
Tuż przy pasie startowym stoi Air Force One, a właściwie maszyna zapasowa dla prezydenta USA - na wypadek, gdyby samolot, którym przyleciał do Polski, uległ jakiejś awarii. „Drugi” Air Force One ustawiono w taki sposób, by mógł w jak najkrótszym czasie wystartować z Balic. Amerykanie są na tyle zapobiegliwi, że przywieźli ze sobą nawet awaryjne oświetlenie na wypadek, gdyby wysiadło lotniskowe.
Drugi amerykański samolot to transportowiec C-17 Globemaster. To na jego pokładzie do Polski przyleciała słynna „Bestia”, czyli samochód, którym po Warszawie będzie wożony prezydent Trump. Po dostarczeniu pancernej limuzyny na Okęcie wojskowy samolot transportowy przyleciał na Balice. W pełnej okazałości można podziwiać go z terminalu pasażerskiego, bo wielki transportowiec stanął tuż obok niego.
Obie maszyny „zaparkowały” na cywilnej części lotniska, bo część wojskowa jest w remoncie, choć początkowo miejsca dla amerykańskich samolotów tam nie było z powodu większej liczby wojskowych myśliwców, sprowadzonych na czas 41. sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ich obecność, tak samo jak szczegóły dotyczące zabezpieczenia wizyty prezydenta USA, objęte są tajemnicą.
- To prawdziwe święto lotników na Balicach - słyszymy od jednego z pracowników lotniska. - O ile Air Force już u nas był, to taki wojskowy transportowiec pojawił się po raz pierwszy - dodaje. Samolot C17 Globemaster ma 53 metry długości, skrzydła o rozpiętości blisko 52 metrów, na jego pokład można zabrać ponad 130 żołnierzy lub 76 ton ładunku. Wczoraj wielu pracowników lotniska na jego tle robiło sobie pamiątkowe zdjęcia.
Follow https://twitter.com/dziennipolski