Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barszcz coraz groźniejszy

K.Ponikowska, M.Gleń
Parząca roślina bardzo szybko się rozsiewa. Z kolejnych gmin dochodzą sygnały o problemie. Gminy do końca sierpnia mogą zgłosić udział w programie finansującym niszczenie barszczu Barszcz Sosnowskiego, który powoduje bardzo groźne dla zdrowia oparzenia, coraz agresywniej atakuje małopolskie gminy. Roślina jest bardzo żywotna i intensywnie się rozsiewa. Największe jej skupiska są w powiecie olkuskim, ale coraz częściej mieszkańcy interweniują w miejscach, gdzie do tej pory problemu z barszczem nie było.

>> Czytaj także: Są kolejni poparzeni Barszczem Sosnowskiego

Niestety, na cztery powiaty tylko cztery gminy i jedno miasto przyłączyły się do programu walki z rośliną "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego". Reszta bagatelizuje problem.

- Społeczeństwo jest nadal za mało uświadomione. Trzeba zrozumieć, że ta roślina jest naprawdę bardzo groźna. I bez współpracy między gminami będzie bardzo trudno się jej pozbyć - mówi Jerzy Jaskiernia z Uniwersytetu Rolniczego, kierownik projektu "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego". Apeluje, by szefowie gmin zainteresowali się tematem.

Mieszkańcy Małopolski zachodniej  informują o kolejnych miejscach, w których występuje barszcz Sosnowskiego, groźna dla zdrowia roślina wywołująca oparzenia. 

Nie brakuje apeli do urzędników, by nie ignorowali problemu i jeśli nie stać ich na usuwanie rośliny, zgłaszali chęć  udziału w  programach, w ramach których można otrzymać fundusze na ten cel.

W Małopolsce zach. największe skupiska barszczu występują w powiecie olkuskim. W gminie Trzyciąż: w Porąbce, Ściborzycach i Suchej, a w gm. Wolbrom: w Domaniewicach, Sulisławicach, Porębie Górnej. - Ostatnio mieszkańcy zgłaszali pojedyncze rośliny w Lgocie Wielkiej i Chełmie - mówi Ewa Barczyk z Urzędu Miasta w  Wolbromiu.

Barszcz w mniejszych ilościach jest też w Bukownie, np.  przy rzece Sztole, oraz w Olkuszu w kilku miejscach. Kolejne skupiska zaczynają się jednak powoli pojawiać w innych gminach. Przy głównej drodze  w  Wilczkowicach (gm. Brzeszcze) też wyrosło kilka sztuk. W ich usunięciu pomogła straż miejska. - Kolejne rośliny widziałem przy Sole i to w kilku miejscach - twierdzi Bogdan Michno z Brzeszcz. O problemie informują też mieszkańcy wsi pod  Andrychowem.

Barszcz coraz groźniejszy

Jedna, za to dorodna sztuka, wyrosła np. w Chrzanowie przy  bloku przy ul. Wojska Polskiego.  - Zasadziła ją  mieszkanka bloku - opowiada Piotr Grzegorzek, przyrodnik z Chrzanowa. Kobieta przez pomyłkę kupiła sadzonkę w sklepie ogrodniczym w Jaśle. Dopiero gdy roślina mocno wybujała, pani zorientowała się, że została oszukana. Poinformowała przyrodnika o swoim odkryciu  i gdy on potwierdził, że to rośnie  barszcz Sosnowskiego, usunęła roślinę. - O innych krzakach barszczu w powiecie chrzanowskim nie słyszałem, ale na sporym polu, ok. 10 arów, rośnie tuż za Chrzanowem, w Jaworznie -  mówi Grzegorzek. 

Informował tamtejsze władze o kilku roślinach już w 2010 r. Zbagatelizowały problem. - Teraz urzędnicy martwią się, jak usunąć barszcz w takiej ilości. Będą na to potrzebować lat - denerwuje się przyrodnik. Barszcz łatwo się rozsiewa. - Trzeba z nim walczyć, gdy jest go niewiele, bo później to będzie walka z wiatrakami - ostrzega Grzegorzek.

Do programu walki z rośliną "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego" z regionu przystąpiły tylko cztery gminy (Trzyciąż, Wolbrom, Olkusz i Wieprz) i miasto Bukowno. Fachowcy podkreślają, że jeśli gminy szybko nie zaczną usuwać groźnych roślin to za kilka lat będzie za późno. Roślina jest bowiem bardzo żywotna i intensywnie się roznosi. Jedna ma 20-40 nasion, które mogą się rozsiać na kilku hektarach ziemi. Granice gmin nie mają tu żadnego znaczenia. - Do końca sierpnia gminy mogą starać się o 90 proc. dofinansowania na usuwanie barszczu. Należy zgłaszać się do  Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie - apeluje Jerzy Jaskiernia z Uniwersytetu Rolniczego, kierownik projektu "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego".

Prosi mieszkańców, by informowali, gdy zauważą groźną roślinę. 

__________________

Kilka faktów o barszczu Sosnowskiego

  • Rośliną bardzo łatwo się poparzyć, nawet przez ubranie. Rany długo się goją i są bolesne.  Im większy upał, tym roślina jest bardziej agresywna. Może poparzyć nawet z kilku metrów, bo rozsiewa olejki eteryczne, nie trzeba jej dotykać.
  • W ubiegłym miesiącu w siemianowickim szpitalu zmarła 67-latka, która oparzyła się podczas koszenia trawy. Lekarze stwierdzili na ręce pacjentki oparzenie chemiczne trzeciego stopnia. Dodatkowo kobieta cierpiała na inne schorzenia sprawiające, że jej układ odpornościowy był osłabiony. Niedawno barszczem poważnie poparzył się 6-letni chłopiec w miejscowości Wierzchosławice koło Tarnowa. Przebywa na kuracji poszpitalnej. Przez dwa miesiące nie może wychodzić na słońce. 
  • Na barszcz natknęła się też 10-letnia Agnieszka Piega z  Imbramowic (gm. Trzyciąż). Musnęła roślinę nogą, na której miała getry. Dzięki temu poparzenie nie było zbyt rozległe, ale noga bardzo ją bolała.
  • Roślina mocniej parzy osoby o jasnej karnacji.
  •  W Polsce rosną dwie odmiany tej rośliny: barszcz Sosnowskiego i barszcz olbrzymi. Obydwie parzą, z tym że barszcz Sosnowskiego bardziej. 

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska