Autor: Przemysław Franczak
- Na jednym z treningów dostałem mocniej, musiałem zejść z boiska. Trener chciał szanować moje zdrowie, choć jako młodemu, ambitnemu zawodnikowi ciężko było mi pogodzić się z decyzją, że nie zagram w podstawowym składzie – mówił 18-letni pomocnik.
Ostatecznie na boisku pojawił się po przerwie. I od razu dostał od kibiców Wisły solidną porcję wyzwisk.
- Nie mam pojęcia, dlaczego. Tak jednak bywa, to jest specyfika derbów Krakowa. Dla zawodnika to jest jednak dodatkowy kop, że mnie tu znają, że nie jestem anonimowy – uśmiechał się Kapustka.