To miał być transferowy hit tego lata, bo Kurek przyjmując propozycję z japońskiego klubu stał się zdecydowanie najlepiej zarabiającym polskim siatkarzem. Szefowie klubu z Hiroszimy podporządkowali przygotowania do sezonu, by polski zawodnik czuł się jak najlepiej. Zespół przyjechał nawet specjalnie na zgrupowanie do Polski, by ułatwić Kurkowi wejście do drużyny. Po jego zakończeniu Polak miał z drużyną polecieć do Hiroszimy i trenować już na miejscu.
Polski atakujący trenował ze swoimi kolegami jednak tylko przez tydzień – w ubiegły weekend japoński zespół wziął udział w Memoriale Arkadiusza Gołasia w Murowanej Goślinie. Po turnieju, w którym jego zespół zajął drugie miejsce, nie wrócił z nowymi kolegami do Gdańska. Trener JT Thunders Veselin Vuković absencję Kurka tłumaczył drobnymi problemami zdrowotnymi. Na boisku w Murowanej Goślinie nie było jednak tego widać, bo Kurek był w bardzo dobrej formie – w obu meczach był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. W rozmowach z dziennikarzami podkreślał, jak dobrze został przyjęty przez zespół.
– Japończycy są bardzo grzeczni, widać, że szacunek to dla nich ważna wartość. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać na miejscu, ale pierwsze wrażenie mam bardzo pozytywne – mówił.
W środę JT Thunders rozegrali mecz sparingowy z Lotosem Treflem Gdańsk w Przywidzu, ale polski siatkarz ani w nim nie zagrał, ani nawet nie pojawił się w hali. Dzień później Japończycy wylecieli z Gdańska do Hiroszimy, a Kurka w ekipie nie było.
Próbowaliśmy skontaktować się z Kurkiem, ale w piątek nie odebrał telefonu i nie odpisał na SMS.
Jak się dowiedzieliśmy, możliwe jest nawet rozwiązanie umowy, a miałoby to nastąpić z przyczyn osobistych. Kilka dni temu plotkarskie portale obiegło dość jednoznaczne zdjęcie Kurka z siatkarką Anną Grejman, która w nadchodzącym sezonie będzie występować w Muszyniance Muszyna, a obecnie leczy kontuzję. Nasz informator zapewnia jednak, że ostateczna decyzja w sprawie kontraktu Kurka w Hiroszimie na razie nie zapadła.