Belgia. Zamachy w Brukseli [WIDEO]
Źródło: STORYFUL/x-news
Mieszkańcy Brukseli są w szoku, choć w ostatnim czasie nie ukrywano, że groźba ataków terrorystycznych jest jak najbardziej realna. Nie podejrzewano jednak, że zamachowcy zaatakują na lotnisku i w stacji metra i to w godzinach największego ruchu pasażerów.
Uczestniczący w akcji ratowniczej, jak i świadkowie zamachów byli przerażeni precyzją terrorystów, którzy mimo podwyższonych środków bezpieczeństwa dokonali jednak morderczego dzieła. - To był koszmar- opowiadał rzecznik brukselskiej straży pożarnej o dramacie, który rozegrał się na podbrukselskim lotnisku i na jednej ze stacji stołecznego metra.
Belgia. Zamachy w Brukseli: "krew była dosłownie wszędzie"
- W jednej chwili runał dach, krew była dosłownie wszędzie – opowiadał Zach Mouzoun, który przyleciał z Genewy dziesięć minut przed eksplozją na lotnisku. - Stąpaliśmy po kawałkach szkła, ludzie krzyczeli, nie wiedzieli, co się dzieje.
- Były dwie eksplozje, nie jedna- mówiła rzeczniczka portu lotniczego Anke Fransen. Jeden z nich miał miejsce w pobliżu odprawy pasażerów linii American Airlines.
Niemal wszyscy skojarzyli od razu, ze zamachy mogły mieć związek z piątkową akcją belgijskiej policji, która pojmała jednego z odpowiedzialnych za paryski zamach w listopadzie ubiegłego roku Salaha Abdeslama.
Dziennikarzstacji telewizyjnej Sky News Alex Rossi był w sercu wydarzeń, robił akurat zakupy w lotniskowym sklepie. Opisywał pierwsze wrażenie, jakby cały budynek „chodził”. Widział przerażonych ludzi, którzy wychodzili z chmury dymu i pyłu.
Od samego początku wiedział, że doszło do zamachu.
Składy Eurostaru z Brukseli zostały zawieszone. Nie pracowała też w belgijskiej stolicy komunikacja miejska, w tym metro.