- Ale ostatnio szedłem tamtędy piechotą i dopiero wtedy zobaczyłem skalę problemu - opowiada. - Chodnik w porównaniu z ulicą to po prostu masakra. Więcej w nim dziur niż betonowych płyt. Kiedyś to była reprezentacyjna aleja. Teraz to tylko lokalna, zniszczona droga.
Kraków w budowie - zobacz galerię krakowskich inwestycji
Rada dzielnicy II Grzegórzki od dawna walczy, by w budżecie znalazły się pieniądze dla alei Prażmowskiego. Przygotowana została dokumentacja projektowa remontu drogi, a dzielnica sfinansowała koncepcję przebudowy pasa zieleni.
- Ale okazało się, że w budżecie miasta są środki tylko na zrobienie asfaltowej nakładki na aleję wpisaną do rejestru zabytków - mówi Małgorzata Ciemięga, przewodnicząca Grzegórzek. - Nie możemy się na to zgodzić. To by oznaczało, że pieniądze, które poszły z dzielnicy na wykonanie koncepcji pasów zieleni zostały zmarnowane.
Podobnego zdania jest Magdalena Bassara, radna miejska. - Nie twierdzę, że nakładka nie jest potrzebna - zastrzega. - Ale jeśli zostanie zrobiona, to pewnie na wiele, wiele lat wszyscy zapomną o remoncie zniszczonych chodników i zieleńców.
Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu rozkłada ręce. - Realizujemy to, co zapisane w budżecie - podkreśla. - A tam nie ma pieniędzy na generalny remont al. Beliny Prażmowskiego. Chcemy więc zrobić nakładkę, by choć trochę ulżyć mieszkańcom. Jeśli pojawią się pieniądze, będziemy naprawiać resztę.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+