Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez światła i wody. Jak żyć w tej ruinie?

Wojciech Chmura
fot. Wojciech Chmura
Jeśli Janina Moj i jej wnuk, 17-letni Szymon w najbliższym czasie nie zmienią miejsca zamieszkania, czeka ich zima w rozpadającym się domu bez światła i wody.

Mieszkają w Łososinie Dolnej, w starym domu rodzinnym, który jednak nie jest ich własnością. Właściciele, krewni, wystąpili o zwrot nieruchomości. Wyrok przed Sądem Rejonowym w Nowym Sączu zapadł rok temu. Janina Moj ma nakaz zwrotu nieruchomości. Sąd przyznał jej jednak prawo do lokalu socjalnego z jednoczesnym wstrzymaniem opuszczenia domu "do czasu złożenia przez gminę Łososinę Dolną oferty zawarcia najmu lokalu socjalnego."

Niemal równocześnie gdy zapadał wyrok, właściciele motywując wniosek zagrożeniem pożarowym, zwrócili się do Zakładu Energetycznego w Nowym Sączu o odcięcie prądu.

- Hydrofor nie pracuje i nie mam w mieszkaniu bieżącej wody - mówi Janina Moj. - Całe dnie przebywam u koleżanki, gdzie się myję i piorę. Szymon tylko śpi w domu. Uczy się w zawodówce w Łososinie. Po lekcjach idzie do kolegów i przychodzi wieczorem.
Pani Janina i Szymon zajmują dwa pokoje z kuchnią, w której stoi uszkodzony piec. Niedawno zawaliła się część oszklonej werandy chroniącej ich w poprzednią zimę od mrozu.

- Pisałam do wójta zaraz po wyroku z prośbą o mieszkanie - mówi babcia Szymona.- Potem prosiłam radę gminy i ponownie pisałam do wójta.

W marcu tego roku wójt Stanisław Golonka w piśmie skierowanym do Janiny Moj pisze wytłuszczonym drukiem: "Gmina nie dysponuje wolnym lokalem socjalnym, stąd wykonanie wyroku obecnie jest niemożliwe".

Perypetie rodzinne Janiny Moj są bardzo zagmatwane i skomplikowane. Mieszkała długo w Katowicach. - Oddałam mieszkanie na Śląsku, bo wróciłam opiekować się chorym ojcem - opowiada kobieta. - Zamieszkałam razem z nim w tym starym domu, który jednak nigdy do mnie nie należał. Ojciec zmarł dwa lata temu, myślałam, że jakoś się ułoży i przeniosę się w lepsze warunki.
Niestety, nie ułożyło się. Zadawnione konflikty rodzinne sprawiły, że wśród najbliższych została sama. Ma emeryturę i pieniądze, jakie otrzymuje z tytułu sprawowania jako rodzina zastępcza opieki nad wnukiem Szymonem. Z głodu więc nie umiera, ale mieszka w warunkach urągających podstawowym standardom cywilizacyjnym.

- Uczynimy wszystko, by kobieta nie została na zimę w takich warunkach - mówi Anna Tokarczyk, szefowa GOPS.

- Potrzebna jest nam jej pomoc - mówi wójt Golonka. - Zobowiązaliśmy ją, by także sama starała się znaleźć jakiś stary dom lub mieszkanie, które gmina mogłaby dla niej kupić. A może nie tylko dla niej, bo mamy jeszcze jedną panią z dzieckiem, której trzeba zapewnić lokal socjalny.

- Chodzę za tym już od dawna, bez skutku, ale nie tracę nadziei - mówi babcia Szymona.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Awantura o Carrefour w Sukiennicach

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska