Czytaj także: Naród, społeczeństwo, wspólnota
Część organizacji uważa za absurd, by rząd zajmował się rozwijaniem organizacji pozarządowych i organizowaniem społecznej aktywności. Odgórnych działań próbowały już władze komunistyczne, zachęcając lub zmuszając Polaków, by się zapisywali do organizacji. Wielu uznało to jednak za część narzuconego Polsce systemu. Podobnie ocenialiśmy tzw. czyny społeczne. Wszystko to sprzyjało zamykaniu się w swoich rodzinno-przyjacielskich mikroświatach.
Jak wynika z „Diagnozy społecznej 2015”, z owych mikroświatów nie wydostaliśmy się do dziś. Po 27 latach od upadku komunizmu członkami organizacji, stowarzyszeń, partii, komitetów, rad, grup religijnych, związków lub kół jest 13,4 proc. z nas. To europejski ewenement. W Skandynawii aktywnych społecznie jest ponad dwie trzecie obywateli, w Niemczech - ponad połowa. Na Węgrzech i w Czechach - jedna czwarta.
Według raportu Stowarzyszenia Klon/Jawor w całej Polsce działa 100 tys. stowarzyszeń, z czego 80 tys. aktywnych, oraz 17 tys. fundacji. To mniej więcej tyle, ile w Berlinie lub jednym regionie w Szwecji. Wbrew powszechnym wyobrażeniom tylko co dwunasta organizacja w Polsce prowadzi działalność charytatywną.
Ponad jedna trzecia zajmuje się sportem, turystyką, rekreacją i hobby, jedna czwarta to organizacje religijne, 15 proc. para się edukacją, 13 proc. kulturą i sztuką. Mniej niż jeden procent Polaków działa w organizacjach pomagających bliźnim: chorym, niepełnosprawnym, ubogim. 122 tys. osób strzela do zwierząt, 98 tys. dość regularnie oddaje krew...
W przeciętnej organizacji działa 30 członków i 10 wolontariuszy. Dwie trzecie stowarzyszeń i fundacji ma problemy finansowe, 55 proc. zatrudnia kogoś na etacie. Na Zachodzie sektor organizacji pozarządowych jest głównym pracodawcą obok usług, większym niż przemysł.
W krakowskiej bazie NGO figuruje 468 organizacji, w tym 107 fundacji. 122 zajmują się działalnością edukacyjną, 93 - pomocą społeczną, 85 - kulturą, 77 - sportem, 76 - niepełnosprawnymi, 60 - rodziną, 59 - zdrowiem, 33 - uzależnieniami, 31 - ochroną środowiska. Suma aktywności jest większa od liczby organizacji, bo niektóre - jak np. ZHP i Fundacja Rozwoju Gmin Polskich - zajmują się wszystkim.
Nikła aktywność społeczna wynika głównie z braku zaufania obywateli do bliźnich i słabej troski o dobro wspólne (osiedle, gminę, państwo). W to, że ludzie starają się być pomocni, wierzy zaledwie 13 proc. z nas (a połowa Skandynawów). Większości z nas jest również obojętne, czy współrodak płaci podatki, jeździ na gapę, wyłudza rentę, zasiłek lub odszkodowanie. Reagowanie w takich sytuacjach wciąż kojarzy się nam bardziej z donosicielstwem niż przywracaniem poczucia sprawiedliwości społecznej.