Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bije, gwałci, znęca się, a mimo to zwykle jest rozgrzeszany

Agnieszka Nigbor-Chmura
Tylko w pierwszym półroczu założonych zostało 27 niebieskich kart.

Godzina 2, małe mieszkanie na jednym z gorlickich osiedli. Sąsiedzi słyszą krzyki i dźwięk tłuczonego szkła, słychać wyzwiska, w tle szloch i krzyki przestraszonych dzieci. Najstarsza z sióstr wyprowadza na klatkę dwójkę rodzeństwa, puka do pani Hani. Tam często znajdują pomoc, gdy pijany tata wraca do domu. Ktoś wreszcie wzywa policję. Mimo szybkiej interwencji funkcjonariuszy sprawca jednak ucieka, zanim policjanci docierają na miejsce domowej awantury. W mieszkaniu zastają porozrzucane sprzęty domowe, rozbitą szybę, roztrzaskany stół. Kobieta w łazience przepłukuje wodą usta. Znów straciła ząb, bo domowy "bokser" wpadł w szał i ją pobił. Wróci jutro i koszmar rodziny zacznie się od nowa.

Tylko w tym roku w wyniku interwencji policji w samych Gorlicach założonych zostało 27 niebieskich kart. To dokument, który policjanci wypisują w przypadku stwierdzenia przemocy w rodzinie. Może go również wystawić pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, pracownik oświaty czy służby zdrowia. Te przypadki zdarzają się jednak sporadycznie. Wszystkie niebieskie karty trafiają do Miejskiego Zespołu Interdyscyplinarnego, w skład którego wchodzą kuratorzy sądowi, psycholodzy, pracownicy opieki społecznej, terapeuci, policjanci, prawnicy. Kartę zamyka się, gdy rodzina jest pod opieką kuratora, gdy jest pewność, że jest stały nadzór nad niepełnoletnimi i dzieci są bezpieczne.

Specjaliści z zespołu interdyscyplinarnego określają jasno. Do przemocy często dochodzi w konkretnych środowiskach, często wśród rodzin objętych opieką i pomocą socjalną, tych z tendencjami do patologii.

Sprawcy na garnuszku ofiary
Jest 9 czerwca. Maria spodziewa się, że niebawem przyjdzie listonosz z emeryturą. Od kilku dni nie otwiera drzwi 33-letniemu synowi, który mieszka gdzieś u kolegów - takich jak on pijących i korzystających z innych używek, a w domu pojawia się zawsze w okolicach dziesiątego każdego miesiaca, by wyłudzić pieniądze od schorowanej matki. Gdy mu nie otworzy, będzie awanturował się na klatce, wyzywał, straszył. Gdy go wpuści, będzie wyłudzał pieniądze, straszył, groził.

- To zjawisko, którego wcześniej nie odnotowywaliśmy, a dotyczy właśnie przemocy dzieci wobec starzejących się rodziców. Zwykle spotykamy się z groźbami, w wyniku których chcą wyłudzić pieniądze na alkohol i używki. Mimo założenia niebieskiej karty zaledwie w kilku przypadkach prowadzone jest wobec sprawców skuteczne postępowanie karne. Rodzice wobec dzieci często rezygnują z zeznań w prokuraturze czy przed sądem, rozgrzeszając ich tym samym i przyzwalając na kolejne akty przemocy - tłumaczy Zbigniew Grygowicz, przewodniczący Zespołu Interdyscyplinarnego.

Najwięcej przemocy w rodzinach eurosierot

Wertując niebieskie karty, bardzo mocno wybija się grupa, którą przewodniczący zespołu nazywa rodzinami sierot europejskich. Stanowią one niemal połowę wszystkich założonych w ubiegłym roku kart.

- To rodziny, w których ojciec pracuje za granicą, a w Gorlicach zostaje często żyjąca w niedostatku żona z dziećmi. Każdy powrót ojca nie jest sielanką, ale pasmem nieszczęść. Często podczas tych interwencji opiekę nad niepełnoletnimi przejmują dziadkowie, którzy chcą oszczędzić dzieciom widoku szarpaniny między rodzicami - tłumaczy Zbigniew Grygowicz.

To właśnie w tych przypadkach najczęściej dochodzi również do przemocy seksualnej. Podobnie jak w przemocy względem osób starszych tutaj sprawca najczęściej pozostaje bezkarny. - Nawet w rodzinach, w których sprawca zaledwie po kilku tygodniach, a nawet dniach ponownie skrzywdzi osobę najbliższą, nie udaje się doprowadzić do sprawy karnej i wyroku przed sądem. Pokrzywdzeni odmawiają poświadczenia wyrządzanych im krzywd przez sprawcę, który jest według prawa dla nich osobą najbliższą. Ofiara ma takie prawo i robi to zwykle z obawy przed osadzeniem sprawcy w zakładzie karnym. Niestety, w większości przypadków jest on jedynym żywicielem swojej rodziny - tłumaczy Zbigniew Grygowicz.

W małżeństwach z dużym stażem konflikt na granicy przemocy
Może syndrom opuszczonego gniazda, a może po prostu życiowe znudzenie - wylicza Zbigniew Grygowicz przyczyny wszczynania awantur w małżeństwach z wieloletnim stażem.

- Zwykle dotyczą one rodzin, w których dzieci są już na swoim, a w pustym dużym domu czy mieszkaniu pozostaje dwoje bliskich, ale często obcych sobie osób. Do tej pory ich życie toczyło się wokół dzieci - ich sukcesów i porażek, potrzeb i dobrej przyszłości, którą trzeba było zapewnić. Teraz zostali tylko z sobą i wówczas zaczyna się przemoc psychiczna, groźby karalne. Zachowania te częściej mają jednak znamiona konfliktu niż przemocy - tłumaczy Zbigniew Grygowicz.

Nie ma znaczenia - w małżeństwie czy konkubinacie
Niepokojące w opinii członków zespołu zajmującego się problemami rodzin, w których dochodzi do przemocy, jest to, że coraz częściej policja wzywana jest do domów czy mieszkań młodych małżeństw. - Są to związki z zaledwie kilkuletnim stażem, w których często są bardzo małe dzieci, a mimo to nie ma zrozumienia, dochodzi do awantur z użyciem siły również - opowiada Grygowicz.

Znacznie częściej do przemocy dochodzi w konkubinatach. Zdarza się nawet, że wśród osób, które nie funkcjonują razem w jednym gospodarstwie domowym. - Zwykle policja interweniuje w przypadku spotkań zakrapianych alkoholem. Wówczas dochodzi do sprzeczek, kłótni, nie wykluczając również rękoczynów - dodaje Zbigniew Grygowicz.

Założenie niebieskiej karty niestety często pozostaje nieskutecznym straszakiem. Dla bezpieczeństwa ofiar w kilkunastu przypadkach izolowano sprawców, przewożąc ich albo do izby wytrzeźwień, albo tymczasowo aresztując. Niestety, ze względu na brak dyspozycji prawnych prokuratora lub sądu o zakazie zbliżania się do swych ofiar wracają do swych rodzin. Tym zaś na bieżąco zapewnia się opiekę i poradnictwo psychologiczne i prawne.

Taka jest skala problemu
W minionym roku w ramach realizowanego w mieście Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie i Ochrony Ofiar Przemocy działał i nadal działa w siedzibie MOPS Gorlice Punkt Informacji, Wsparcia i Pomocy Osobom Dotkniętym Przemocą w Rodzinie. Pracownicy socjalni pełnili tam do końca roku 192 dwugodzinnych dyżurów. Na dyżurach tych przyjęto 68 osób, które potrzebowały specjalistycznego wsparcia. W siedzibie MOPS działała również grupa wsparcia dla dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 16 lat, w której uczestniczyło 8 dzieci z rodzin dotkniętych przemocą domową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska