https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Błędy lekarskie - komisja medyczna nie działa szybko i skutecznie

Anna Górska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Wojciech Matusik
Działająca od ub. r. przy wojewodzie komisja ds. zdarzeń medycznych miała pacjentom ułatwić dochodzenie swoich praw z tytułu błędów medycznych i niewłaściwego leczenia. Okazała się jednak niewypałem, bo nie działa szybko i skutecznie.

Kraków: pacjent wypadł z łóżka i zmarł

Małopolska komisja ds. zdarzeń medycznych - ze 100 wniosków, które wpłynęły, wydała do tej pory 5 prawomocnych orzeczeń odrzucających skargi pacjentów. W dwóch przypadkach potwierdziła, że doszło do zdarzenia medycznego, ale szpitale odwołały się od tych decyzji, nie są one prawomocne. 93 spraw jeszcze nie rozpatrzono.

Zamiast przepisowych 40 dni, komisja bada skargi pacjentów miesiącami, ludzie wcale nie mają gwarancji szybkiej wypłaty godnego zadośćuczynienia bądź odszkodowania po korzystnej dla nich decyzji komisji. Pacjenci, jeśli chcą dostać pieniądze, i tak muszą iść do sądu.

Jeśli komisja stwierdzi, że doszło do zdarzenia medycznego - szpital, w którym miało ono miejsce, powinien zaproponować pacjentowi albo jego spadkobiercom rekompensatę finansową. Propozycje padają, ale problem w tym, że kwoty oferowane przez ubezpieczycieli szpitali są niskie i niezgodne z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia.

- Szpital bądź towarzystwo ubezpieczeniowe lekceważy prawo, zaś komisja nie ma żadnych narzędzi prawnych, by egzekwować od nich prawidłowe postępowanie - tłumaczy mec. Jolanta Budzowska, radca prawny z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy, członek komisji. Sama komisja nie przyznaje pieniędzy, tylko stwierdza, czy doszło do zdarzenia medycznego, czy nie. W efekcie pacjent pozostaje ze swoim kłopotem sam - i albo targuje się ze szpitalem o godną stawkę odszkodowania, albo idzie do sądu.

- To, że szpital sam ustala wysokość rekompensaty finansowej, jest największym absurdem - przyznaje pan Wojciech (nazwisko do wiadomości redakcji). Jego ojciec zmarł po tym jak wypadł z łóżka i uderzył głową o kaloryfer na oddziale pooperacyjnym w Szpitalu im. Jana Pawła II. Mężczyzna stara się o 300 tys. zł. Postępowanie trwa już ponad pół roku. (Czytaj: Kraków: pacjent wypadł z łóżka i zmarł.

- Nie każdego stać na walkę w sądzie, pamiętajmy też, że komisje były tworzone w kraju, by odciążyć sądy - dodaje pan Wojciech. Zdaniem Budzowskiej, drobna korekta przepisów pomogłaby rozwiązać problem.

- Jeżeli pacjent lub jego rodzina uważają, że proponowana kwota jest zaniżona, musi mieć możliwość poproszenia o weryfikację przez komisję obliczeń szpitala - wyjaśnia prawnik. Jeśli wtedy komisja dojdzie do przekonania, że obliczenia są złe, placówce musi grozić sankcja. A pacjent powinien otrzymać wówczas taką kwotę, jaką wskazał w swoim wniosku.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krysmat
Dlaczego jest wymóg aby przedstawiać postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku w przypadku śmierci pacjenta. Przecież w ten sposób wydłuża to znacznie procedurę ponieważ trzeba robić sprawę cywilną w sądzie aby taki dokument uzyskać. Jest to klasyczny biurokratyczny wybieg bo przecież można zapisać, że taki wniosek może złożyć najbliższa rodzina np. rodzice, dzieci, wnukowie czy osoba bliska która daną osobą się opiekowała. A w przypadku uzyskania od komisji zadośćuczynienia przez osobę (osoby) zainteresowaną już w dalszym postępowaniu w jej uzyskaniu zapewne wymóg stwierdzenia nabycia spadku byłby wymagalny.
Dlatego uważam, że ten wymóg jest całkowicie zbyteczny na tym etapie postępowania i powinien być usunięty.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska