Przebieg zajścia, jak i samo zatrzymanie owiane są tajemnicą. Z tego, co udało nam się ustalić, do dramatycznych zdarzeń doszło w ub. środę. Wtedy Janusz B. zgwałcił 50-letnią mieszkankę Bochni. 55-letni mężczyzna kilka tygodni temu wyszedł z więzienia. Siedział za podobne przestępstwo.
Czytaj także: Pobił kobietę, dostał maczetą w pośladek
Janusz B. w ubiegłą środę spacerował po Bochni, najwyraźniej z zamiarem
dokonania gwałtu. Pierwszą ofiarą jego "polowania" padła 16-latka, którą bochnianin podstępem wywabił z mieszkania. - Na klatce schodowej przemocą dopuścił się na niej tak zwanej innej czynności seksualnej - informuje st. asp. Leszek Machaj, oficer prasowy bocheńskiej policji.
Mężczyzna nie zamierzał na tym poprzestać. Udał się do innej kamienicy, zadzwonił do wybranych drzwi, a te otworzyła 50-letnia kobieta. - Janusz B. zaczął z nią rozmawiać, następnie wszedł do mieszkania kobiety i grożąc użyciem nożyczek zgwałcił mieszkankę Bochni - dodaje Machaj. Następnego dnia kobieta zgłosiła się na policję. Funkcjonariusze ustalili prawdopodobnego sprawcę i rozpoczęli poszukiwania. Janusza B. zatrzymano w sobotę po południu.
- Będący po służbie policjant Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego zauważył idącego chodnikiem poszukiwanego. Mając świadomość, że mężczyzna ma za sobą przeszłość kryminalną, podjął stosowne działania, aby zatrzymać poszukiwanego - relacjonuje Leszek Machaj.
Janusz B. trafił do tymczasowego aresztu. Za opisane przestępstwa kodeks karny przewiduje od 2 do 12 lat więzienia. Biorąc pod uwagę, że działał w warunkach recydywy, sąd może skazać go nawet na 18 lat odsiadki.
- Takich ludzi nie powinno się w ogóle wypuszczać z więzienia. Dożywocie jest najlepszym wyrokiem dla niego - uważa pani Anna, mieszkanka Bochni.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę
