Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Hałas maszyn zakłóca spokój od rana do późnego wieczora

Małgorzata Więcek-Cebula
Na sąsiedztwo bazy budowlanej skarży się Zofia Tworzydło z ul. Wiśnickiej. Jej zdaniem, łamane jest prawo. Przedsiębiorca twierdzi, że jest nękany.

Problemy mieszkańców niewielkiego domu przy ul. Wiśnickiej zaczęły się, gdy ich sąsiadem został Przemysław Broszkiewicz, właściciel dużej firmy budowlanej w Bochni. Na działce, którą kupił od wnuczki Zofii Tworzydło, zorganizował skład materiałów budowlanych i maszyn.

- Nasze życie zmieniło się w koszmar. Śpiew ptaków zastąpił ryk kilkunastu odpalanych co rano koparek, traktorów czy dźwigów - żali się pani Zofia. Tak jest od trzech lat. Starsza kobieta zdążyła się nabawić depresji. Nie może spać, ma problemy z sercem.

- W takich warunkach nie da się żyć - podkreśla. - Często zdarza się, że jesteśmy budzeni nawet w nocy, bo okazuje się, że ekipa wraca akurat z jakiejś budowy.

Miała świadomość, że przedsiębiorca kupuje ziemię pod działalność gospodarczą, ale nie sądziła, że tak uciążliwą. Jak twierdzi, składowane obok jej posesji materiały budowlane doprowadziły do tego, że ziemia na jej podwórku zaczęła się obsuwać. Wskazuje na rysy i pęknięcia na ścianach domu. Nie ma wątpliwości, że to efekt kursujących za oknem ciężkich maszyn.

- Najgorsze jest to, że taka baza w tym miejscu nie powinna w ogóle działać. To niezgodne z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - przekonuje Tomasz Tworzydło. Jego zdaniem, sąsiednia posesja leży na terenie, na którym miasto dopuszcza jedynie zabudowę mieszkaniową i zieleń. Na dowód pokazuje wypis z planu zagospodarowania.

Pani Zofia razem z synem walczy, by przedsiębiorca ograniczył uciążliwą działalność. W tej sprawie interweniowali już u burmistrza Bochni, w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska i nadzorze budowlanym. Do tej pory nic jednak nie wskórali. Niewykluczone więc, że sprawę skierują ostatecznie do sądu.

Podobny krok rozważa również właściciel budowlanej firmy. Nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Jesteśmy systematycznie nękani przez tych ludzi. Nasyłają na nas bezpodstawne kontrole. Gdy kupowałem działkę, nie kryłem, jaką chcę tu prowadzić działalność - stwierdza Przemysław Broszkiewicz. Jego zdaniem, plany dopuszczają prowadzenie na działce działalności usługowej. Poza tym zapewnia, że firma pracuje od godziny 7 do 15. - Nikt tych ludzi nie budzi ani wcześnie rano, ani też w nocy - mówi.

Przekonuje, że był gotów odstąpić od umowy zakupu działki, ale wnuczka pani Zofii nie była tym zainteresowana. Wkrótce konfliktem zajmie się rada miasta w Bochni. Zofia i Tomasz Tworzydło interweniowali już u rajców. Chcą by samorząd rozstrzygnął, która ze stron ma rację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska