Zagrzybione ściany i wilgoć, której nie sposób w żaden sposób zlikwidować. W takich warunkach mieszka 53-letnia Lucyna Tokarz razem ze swoim mężem.
W niewielkim mieszkaniu, które wynajmuje od prywatnej osoby, nie ma kuchni ani łazienki.
- Myję się w misce wody, potrzeby fizjologiczne załatwiam do wiaderka - żali się kobieta. Na przydział mieszkania pani Lucyna czeka od 14 lat.
- Ciągle tylko słyszę od urzędników, że nie ma dla mnie nigdzie miejsca. Wiadomość o tym, że powstanie w Bochni budynek socjalny, bardzo mnie ucieszyła. Mam nadzieję, że komisja zajmująca się przyznawaniem mieszkań weźmie moją sytuację pod uwagę i przyzna mi w nim jedno, choćby niewielkie - mówi bochnianka.
W podobnej sytuacji jest Alina Kowalczyk, która niewielkie jednopokojowe mieszkanie zajmuje razem z mężem i trojgiem dzieci.
- Na wynajem czegoś większego nas nie stać. Liczę, że uda się dostać mieszkanie z przydziału - podkreśla młoda kobieta. O to, że budynek socjalny w Bochni jest bardzo potrzebny, od dawna apeluje Kazimierz Ścisło, radny z Bochni i były przewodniczący społecznej komisji, która weryfikuje wnioski o przydział mieszkania wpływające do bocheńskiego magistratu. Przez 13 lat był świadkiem wielu dramatycznych sytuacji.
- Widziałem, jak wiele rodzin żyje w fatalnych warunkach, które wymagały zmiany mieszkania od zaraz - podkreśla.
Budynek, który zaplanowany jest przy ul. Na Buczków, zdecydowanie poprawi sytuację w Bochni.
Obiekt ma bowiem aż 650 metrów kwadratowych i dwie kondygnacje. Znajdzie się w nim lokum dla 15 rodzin - czyli około 60 osób z najuboższych rodzin.
Na przydział mieszkania w Bochni w tej chwili czeka ponad 50 rodzin. Sporo z nich posiada już wyroki eksmisyjne, więc nowy lokal jest im potrzebny od zaraz.
Budynek przy ul. Na Buczków ma być gotowy jesienią przyszłego roku.
Będzie to piąty tego typu obiekt w tej części miasta. W istniejących już mieszka około 200 osób