Opozycyjni radni z Bochni nie mają wątpliwości, że to, co się dzieje teraz, to nic innego jak kampania wyborcza. - Znów burmistrz naobiecuje ludziom, że zrobi cuda z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży starych urządzeń po kompostowni - podsumowuje zapowiedzi Kosturkiewicza, wygłoszone podczas ostatniej sesji rady miejskiej, Kazimierz Ścisło.
Gospodarz miasta zdradził wówczas radnym, że została zlecona inwentaryzacja urządzeń po planowanej kompostowni. - Trochę późno. Co burmistrz przez 3,5 roku zrobił w tej sprawie? - pyta radny Ścisło.
Szef bocheńskiego samorządu broni się, zapewniając, że z ustawowego obowiązku wynika, iż inwentaryzację tego typu urządzeń przeprowadza się raz na cztery lata. Ostatnia odbyła się w 2006 r., termin kolejnej wypada teraz. Przekonuje, że już na początku kadencji rozpoczął przygotowania do zagospodarowania urządzeń.
- Efektem tego jest między innymi opracowanie koncepcji rozbudowy oczyszczalni ścieków. Prowadzone były także rozmowy z przedstawicielami dwóch firm - MUT Stockerau oraz Makrum SA - na temat możliwości zagospodarowania pozostałych elementów urządzeń kompostowni - tłumaczy Bogdan Kosturkiewicz. Argumenty nie przekonują kierowców. - Z tego, co pamiętam, za te pieniądze miały być przeprowadzone remonty dróg. Każdy widzi jednak, że takich dziur jak w tym roku jeszcze nie było - mówi Piotr Przybycień.