Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia: byli burmistrzowie chcą walczyć ze sobą w sądzie

Paulina Korbut
Paweł Relikowski
Znów iskrzy na linii Bogdan Kosturkiewicz - Wojciech Cholewa. Byli burmistrzowie Bochni pokłócili się na ostatnim posiedzeniu komisji rewizyjnej. Poszło o zerwaną ugodę dotyczącą kamienicy przy placu św. Kingi 1 w Bochni. Ostra wymiana zdań zakończyła się groźbą procesu sądowego. Kosturkiewicz nazwał bowiem Cholewę "bezczelnym kłamcą i oszustem".

Decyzja o tym, czy Cholewa wystąpi na drogę sądową, ma zapaść w tym tygodniu. - Jestem jeszcze na etapie zbierania materiału dowodowego. Dopiero po skompletowaniu wszystkich "asów" i rozmowie z prawnikiem podejmę ostateczną decyzję - mówi były burmistrz. - Jest to jednak bardzo prawdopodobne - dodaje.

- Co roku, przed świętami Bożego Narodzenia burmistrz Stefan Kolawiński lub radny Wojciech Cholewa straszą mnie sądami lub stawiają absurdalnie brzmiące zarzuty. Byłbym mocno zaskoczony, gdyby tym razem odeszli od tej świeckiej tradycji. Ja, jak co roku, składam im oraz ich rodzinom serdeczne życzenia. I tym razem postąpię tak samo - komentuje dla "GK" Bogdan Kosturkiewicz.

Przypomnijmy pokrótce przebieg sprawy. W 2007 roku, kiedy burmistrzem Bochni był Bogdan Kosturkiewicz, przed sądem w Myślenicach toczyła się sprawa o zasiedzenie kamienicy przy pl. św. Kingi 1 w Bochni. Podczas rozprawy Stanisława Dziadoszczyk, radczyni bocheńskiego UM, nie podtrzymała stanowiska poprzedniego burmistrza (czyli Wojciecha Cholewy), że miasto zrzeka się praw do tej nieruchomości.

Był to warunek ugody z prywatnym inwestorem. W zamian za to przedsiębiorca zobowiązał się wykonać m.in. remont poddasza muzeum. Radczyni, ku zaskoczeniu inwestora, zaczęła dowodzić, że miasto ma prawa do kamienicy. Przedsiębiorca potraktował to jako złamanie wcześniejszej ugody. Proces o zasiedzenie Bochnia przegrała - tracąc i kamienicę, i profity z ugody. Od tego czasu Kosturkiewicz wielokrotnie tłumaczył, że radczyni działała, nie mając jego pełnomocnictwa, a tylko to, podpisane przez poprzednika.

Na ostatniej komisji rewizyjnej Cholewa zarzucił Kosturkiewiczowi, że to on złamał ugodę. Dowodził, że radczyni miała podpisaną przez urzędującego burmistrza delegację na wyjazd do Myślenic. Kosturkiewicz twierdzi jednak, że nie wiedział, po co tam jedzie i nie uzgadniał z nią stanowiska.

Warto przypomnieć, że w tej samej sprawie Bogdan Kosturkiewicz przegrał dwukrotnie w sądzie z naszą redakcyjną koleżanką, Małgorzatą Więcek-Cebulą. Zarzucał jej wtedy, że pisząc w artykułach, że to on zerwał ugodę, skłamała. Sąd nie podzielił tego zdania. Wyrok jest prawomocny.

Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska