Po raz ostatni, Mateusza Masternaka widzieliśmy w ringu prawie rok temu. 29 października 2022 roku, w Zakopanem, podczas gali Knockout Boxing Night 25, Polak pokonał jednogłośnie na punkty twardego Australijczyka Jasona Whateleya (10-1, 9 KO). Pojedynek miał status oficjalnego eliminatora do walki o pas mistrzowski IBF w kategorii junior ciężkiej.
W czerwcu, nasz bokser miał stoczyć walkę o tytuł z czempionem federacji Australijczykiem Jaiem Opetaią. Ale…?
- To wszystko od dłuższego czasu stało w miejscu. Nie było za bardzo widać światełka w tunelu. Dlatego potwierdzam, że zrezygnowaliśmy z tej walki. Trudno było z nimi dyskutować, też z tego powodu, że co chwilę ktoś nowy się pojawiał i przedstawiał, jako osoba z obozu Opetaii. Jednego dnia mówili o walce w Samoa, drugiego powiedzieli, że jednak boksujemy w innym dniu i w Australii, a trzeciego stwierdzili, że w sumie są gotowi, by przylecieć do Polski – wyjaśniał Masternak
I… pojechał z rodziną na wakacje do Turcji.
Po ostatniej przegranej - z Kubańczykiem Yunielem Dorticosem (20 października 2018 roku w Orlando) - „Master” odnotował sześć zwycięstw z rzędu. W ostatnich walkach, nasz pięściarz wyglądał naprawdę dobrze – pewna wygrana z Adamem Balskim czy zwycięstwa przed czasem z Hiszpanem Felipe Nsue i Armendem Xhoxhajem z Kosowa.
Stawką pojedynku z Chrisem Billam-Smithem jest pas mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji WBO. Kilka miesięcy temu, 27 maja br., Brytyjczyk zdobył pas mistrza świata federacji WBO, wygrywając dwa do remisu na punkty pojedynek z Lawrencem Okolie (18-1, 12 KO). W trakcie pojedynku Okolie był trzykrotnie liczony i dwa razy sędzia ringowy odbierał mu punkt za uporczywe klinczowanie.
Zdaniem fachowców, Mateusz Masternak wcale nie jest bez szans w konfrontacji z byłym dwukrotnym amatorskim wicemistrzem Anglii (2013 i 2016). Oczywiście, Billam-Smith - urodzony w Epsom w hrabstwie Surrey, to niezły fighter, mocny fizycznie, twardy, ale wydaje się, że Polak jest lepszy technicznie i bardziej doświadczony.
