Walk mogło być dużo więcej, bo do zawodów zgłosiło się 108 zawodników (89 mężczyzn i 19 kobiet z 20 klubów z całej Polski), Okazało się, że niemożliwe jest zestawienie wszystkich pojedynków. - Po pierwsze rozminęły się kategorie wagowe, a nie można konfrontować zawodników o innych gabarytach. Ponadto byli pięściarze bardzo doświadczeni, a także początkujący, więc trenerzy nie chcieli puszczać do boju „świeżaczków” - tłumaczy Jerzy Galara, główny koordynator zawodów w Łącku.
Z rywalizacji zwycięsko wyszedł Golden Team, który powiększył prowadzenie w klasyfikacji generalnej i przed finałem w Wieliczce wyprzedza TS Wisłę Kraków aż o 18 punktów. Tylko kataklizm spowoduje, że sądeczanie stracą pozycję lidera. Przyznano też wyróżnienia indywidualne w czterech kategoriach wiekowych, z czego dwa przypadły pięściarzom z Małopolski.
Z dobrej strony pokazał się trenujący od pół roku Marcin Bociański, który pokonał Kacpra Majchra z Magic Boxing Brzesko. Pojedynek zakończył się w drugiej rundzie przez techniczny nokaut, a Bociański został wybrany najlepszym kadetem. - Jest odporny na ciosy, a w ringu stara się myśleć i zadawać ciosy tam, gdzie jest miejsce do ich ulokowania. W tym starciu odebrał rywalowi ochotę do walki, a sędzia widząc, że przeciwnik po trzech liczeniach bezradnie się broni, przerwał pojedynek - tłumaczy trener Galara.
Najlepszym juniorem wybrano pięściarza „Białej Gwiazdy” Damiana Żura, który wypunktował Patryka Błaszczyka z Nowego Sącza. Żur dużo boksował lewą ręką, przede wszystkim w dystansie i nie wdawał się w niepotrzebną bijatykę. Prosty, a zarazem skuteczny boks okazał się być na wagę zwycięstwa.