WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Na wczorajszy mecz było trochę zmian w obu zespołach. Można było wręcz odnieść wrażenie, że obaj trenerzy mieli z tyłu głowy już weekendowe mecze w lidze. Cercle derbowy z Clube Brugge KV. Wisła w Kołobrzegu z Kotwicą. Okazało się to pozorne, bo szczególnie krakowianie mieli zamiar powalczyć z całych sił.
Mimo wysokiej zaliczki i początkowo dość wyrównanej gry, po kwadransie zaczęły się w Brugii dziać rzeczy zaskakujące. W 14 min po dośrodkowaniu Angela Baeny stuprocentową okazję miał Frederico Duarte. Jego strzał obronił co prawda Warleson, ale po rzucie rożnym głową prowadzenie dla Wisły uzyskał Alan Uryga. Mało tego, trzy minuty później po świetnej kontrze „Białej Gwiazdy” i podaniu Angela Baeny w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Tamas Kiss i podwyższył na 2:0…
W 28 min mieliśmy kontrowersję. Abu Francis zdzielił z łokcia w twarz Frederico Duarte, rozbił mu wargę, ale sędzia uznał, że w tej sytuacji żółta kartka była wystarczającym napomnieniem.
Wisła do przerwy nie pozwoliła gospodarzom nawet nie tyle zmniejszyć strat, co wypracować sobie jakiejś klarownej okazji na gola! Zmiana obrazu spotkania w porównaniu do tego, co działo się w Krakowie była porażająca. Mało tego, krakowianie prowadzili 2:0, ale mogli mówić o niedosycie, bo to oni jeszcze przed przerwą mieli kolejne okazje na gole. Miał swoje szanse Frederico Duarte, miał okazję Tamas Kiss, Angel Baena czy nawet obrońca Bartosz Jaroch.
Taki obraz pierwszej połowy musiał nieco zdenerwować trenera Cercle Mirona Muslicia, bo wpuścił zaraz po przerwie m.in. Kevina Denkeya. Poskutkowało o tyle, że mieliśmy kilka minut, gdy gospodarze mocniej przycisnęli. Efektów z tego nie było wielkich, a gdy zaatakowała Wisła, to od razu konkretnie. W 62 min Warleson musiał się mocno wysilić, żeby odbić piłkę po akcji Patryka Gogóła.
Pomocnik Wisły miał kolejną okazje w 73 min, gdy fizyczny pojedynek wygrał Angel Rodado, zagrał do Patryka Gogóła, a ten wykorzystał tym razem sytuację sam na sam z bramkarzem.
Zespół Cercle szukał swojego gola i znalazł go w 78 min, gdy Alan Minda wygrał na lewej stronie pojedynek z Alanem Urygą, a jego podanie na bramkę zamienił Felipe Augusto.
Nie był to jednak koniec emocji w tym meczu, bo swoją obecność na boisku zaznaczył mocno Łukasz Zwoliński. Najpierw obił poprzeczkę Cercle Brugge. Co prawda podobnie odpowiedział z drugiej strony boiska Kevin Denkey, ale to „Zwolak” ostatecznie cieszył się z gola, gdy piętą zdobył czwartego gola dla Wisły, a pierwszego dla niej odkąd do niej trafił. To może być być dobry prognostyk na przyszłość. A Wisła, choć pożegnała się z europejskimi pucharami, to za swoją postawę w nich nie ma prawa się wstydzić.
Cercle Brugge - Wisła Kraków 1:4 (0:2)
Bramki: 0:1 Uryga 15, 0:2 Kiss 18, 0:3 Gogół 73, 1:3 Felipe Augusto 78, 1:4 Zwoliński 90+4.
Cercle: Warleson - Diakite (84 Magnee), Lietaert, Popović, Miangue (46 Nazinho) - Nunes (74 van der Bruggen), Francis - Ouattara, Bruninho (74 Minda), Brunner (46 Denkey) - Augusto.
Wisła: Broda - Jaroch, Uryga, Łasicki, Mikulec - Carbo (80 Kutwa), Dziedzic (46 Sukiennicki) - Baena (61 Alfaro), Duarte (46 Gogół), Kiss (73 Zwoliński) - Rodado.
Sędziował: Horatiu Fesnicem (Rumunia). Żółte kartki: Francis - Jaroch, Alfaro, Łasicki. Widzów: 5654. Pierwszy mecz 6:1 i awans Cercle Brugge.