Teoretycznie łatwiejsze zadanie stało przed „Słoniami”, które podejmowały Chrobrego Głogów. Mecz tak się jednak dla niecieczan ułożył, że wywalczyli zaledwie remis 1:1. I z ich perspektywy była to bardziej strata dwóch punktów niż zysk jednego. Mówił o tym zresztą trener Mariusz Lewandowski, który nie szukał usprawiedliwienia w fakcie, że po czerwonej kartce dla Tomasza Loski jego zespół musiał sobie radzić przez całą drugą połowę w dziesięciu. Szkoleniowiec „Słoni” powiedział wprost: - W okolicznościach, gdy graliśmy w dziesiątkę, ktoś by mógł powiedzieć, że szanujemy jeden punkt. Ale my tego punktu nie szanujemy z tego względu, że byliśmy czy to w jedenastu czy w dziesięciu byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Mieliśmy bardziej klarowne sytuacje od Chrobrego, ale jeśli się nie wykorzystuje swoich okazji, to ciężko mecz wygrać.
Jeszcze gorsze nastroje musiały być po pierwszym meczu w Lublinie. Motor wiosnę rozpoczynał od wyjazdu do GKS-u Katowice i był w tym meczu zespołem po prostu słabszym. „Gieksa” w pełni zasłużenie wygrała 2:0.
- Odpowiedzialność za tę porażkę w pełni biorę na siebie. To ja prowadzę Motor, ja decyduję, co robimy na treningach, ja decyduję o taktyce i o tym, kto gra w danym meczu. Jeżeli coś nie funkcjonowało, to biorę to na siebie - mówił po tym spotkaniu trener Motoru Goncalo Feio.
W sobotę obie drużyny będą chciały się na pewno zrehabilitować za pierwsze wpadki w tym roku. Faworytem wydaje się być Motor, choćby z racji tego, że gra u siebie. Zresztą jesienią, gdy mecz rozgrywany był w Niecieczy, górą byli lublinianie, którzy wygrali 2:0.
W ekipie Bruk-Betu grać nie może jedynie Arkadiusz Kasperkiewicz. Jest kontuzjowany i trenuje na razie tylko indywidualnie.
