Zespół Bruk-Betu Termaliki po sobotniej porażce 0:3 w meczu wyjazdowym z Górnikiem Łęczna stracił miejsce w czołowej trójce ekstraklasy. Bardzo niepokojącym faktem jest także drugi z rzędu przegrany przez niecieczan mecz (poprzednio - na własnym boisku z Zagłębiem Lubin 0:1).
Spotkanie z Górnikiem, które rozegrane zostało na Arenie Lublin, było wyjątkowym wydarzeniem dla 20-letniego obrońcy „Słoników” Przemysława Szarka. Wychowanek Dunajca Nowy Sącz, a później zawodnik Sandecji, po raz pierwszy w ekstraklasie zagrał bowiem w pełnym wymiarze czasu.
- Rzeczywiście, był to dla mnie szczególny mecz i tak naprawdę taki prawdziwy debiut w __ekstraklasie - przyznaje młody obrońca „Słoników”. - Wcześniej zagrałem wprawdzie w końcówce lipcowego meczu z Cracovią, ale było to tylko kilka minut. W meczu przeciwko Górni- kowi grałem od początku do końca, dlatego przeżycie było o wiele większe - dodaje.
Szarek o tym, że rozpocznie mecz z Górnikiem w podstawowej jedenastce, dowiedział się dopiero w sobotę, na przedmeczowej odprawie.
- W tygodniu poprzedzającym mecz nie ćwiczyliśmy jakichś specjalnych schematów, w których miałbym być ważną postacią w defensywie, dlatego nie wiedziałem, że będzie mi dane rozpocząć mecz od pierwszej minuty. Gdy dowiedziałem się, że zagram w podstawowym składzie, starałem się zachować pełny spokój, choć bardzo się z tego wyróżnienia ucieszyłem - podkreśla młody obrońca Bruk-Betu Termaliki.
Już na początku meczu Szarek mógł zostać jego bohaterem, gdyż dwukrotnie, po dośrodkowaniach Guilherme z rzutów rożnych, bliski był zdobycia bramki.
- Dwukrotnie strzelałem wtedy głową, ale raz posłałem piłkę nad poprzeczką, drugi strzał obronił natomiast bramkarz. Szkoda, że choć jedna z tych sytuacji nie zakończyła się golem, gdyż wtedy mecz z __pewnością miałby zupełnie inny przebieg - stwierdził Szarek, który swój pierwszy rozegrany w pełnym wymiarze czasowym występ w ekstraklasie uważa za udany. - Najbardziej byłem zły, że przegraliśmy z Górnikiem, który tak naprawdę nie zademonstrował niczego nadzwyczajnego. Wszyscy zawaliliśmy przy stracie pierwszej bramki, gdyż zbyt statycznie zachowaliśmy się w defensywie, umożliwiając Pawłowi Sasinowi wykończenie akcji celnym strzałem. Jeśli chodzi o mój występ, to nie był chyba najgorszy, choć wiem, że jestem młodym zawodnikiem i muszę się jeszcze sporo uczyć.
Młody obrońca w pełni zdaje sobie sprawę, że po odbyciu kary za żółte kartki w kolejnym meczu z Pogonią Szczecin (piątek, godz. 18) na jego pozycję powróci Artem Putiwcew.
- Do zakończenia sezonu jest bardzo daleko, dlatego wierzę, że dostanę jeszcze szansę gry w ekstraklasie. Wiem, że mogę przekonać do siebie trenera tylko ciężką pracą na treningach, dlatego na __zajęciach się nie oszczędzam - stwierdził Szarek.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska