Nie są kolarzami zawodowcami, ale zapalonymi rowerzystami i miłośnikami sportu. Co roku organizują długie wypady rowerowe. Co roku starają się także pomagać innym. W tym roku przejadą wokół Tatr Wysokich i Niżnych w jeden dzień. Wyjadą z Bukowiny Tatrzańskiej, by po 338 kilometrach jazdy znów zameldować się w Bukowinie Tatrzańskiej.
- Będzie to spore wyzwanie. Nawet zawodowcy przyznają, że jak na jeden dzień to spory dystans. Ale damy radę - mówi Stanisław Wojtanek z Bukowiny Tatrzańskiej, jeden z trzech kolarzy, którzy zmierzą się z trudną i długą trasą. Oprócz niego wokół Tatr będą jechać Edwin Osiecki i Michał Werle.
Panowie szacują, że cały przejazd zajmie im ok. 14 godzin. - Będzie to trudna trasa, pełna podjazdów, które ciągną się przez wiele kilometrów. W trakcie całego przejazdu zrobimy bowiem 3800 metrów przewyższeń - mówi pan Stanisław.
Jak dodaje, na trasie planują jeden postój - na obiad. - A resztę to jedzenie w drodze - śmieje się rowerzysta z Bukowiny Tatrzańskiej.
Panowie przygotowują się do wyprawy od kilku tygodni. - Ja już od wiosny pokonałem tą trasę 12 razy. Cały czas staramy się utrzymać kondycję. W zimie chodzę na skitourach, wspinam się. A od wiosny wsiadamy na rower - mówi pan Stanisław.
Wyprawa wokół Tatr zaplanowana jest na 6 sierpnia, wyjazd o 3 w nocy. Panowie jadą w szczytnym celu. Ich wyprawa odbywa się w ramach akcji „Podróż dla innych” we współpracy z Fundacją Jedni Drugim. Wyprawa rowerowa wokół Tatr ma pomóc zebrać pieniądze na rehabilitację dwóch chłopców z Bukowiny: Bartusia, który choruje na autoagresję, nadwrażliwość dźwiękową, autyzm atopowy oraz dla Andrzejka, który cierpi na czterokończynowe porażenie dziecięce, niedowidzenie, padaczkę oraz Zespół Leigha.
To nie pierwsza ich rowerowa wyprawa w szczytnym celu. - To już siódma edycja tej akcji. Zaczęło się parę lat temu, gdy wymyśliliśmy sobie, że z Bukowiny pojedziemy na Hel. I wtedy padł pomysł, że skoro jedziemy, to może pomożemy przy okazji innym. I tak się to zaczęło. Przejechaliśmy już Polskę, zaliczyliśmy wyprawę z Bukowiny do Macedonii, z Krakowa dojechaliśmy do Konstancy nad Morzem Czarnym, jeździliśmy po Alpach - wspomina pan Stanisław.
- My się mocno zmęczymy, by pomóc innym - dodaje na koniec.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
