Gdy 17 lat temu Bernardyni z klasztoru w Alwerni zbierali grupę chętnych, którzy odtworzą Misterium Męki Pańskiej na Wielkanoc, trudno było obsadzić rolę Piłata. W końcu zgłosił się Tomasz Siemek.
- Wiedziałem wprawdzie, że ludzie mogą mnie utożsamiać później z tym czarnym charakterem, jednak w liceum aktorskim nauczyłem się, że trzeba być ponad tym - wyznaje obecny burmistrz Alwerni.
Dziś, grając jeszcze bardziej niewdzięczną postać - Heroda, satysfakcję daje mu widok zgromadzonych wiernych, którzy ze łzami w oczach wczuwają się w historię śmierci i zmartwychwstania Jezusa.
- Fakt, każdy chciałby być Jezusem, ale ta rola należy do Janusza Lenara. Jest w niej świetny - zaznacza pośpiesznie Tomasz Siemek.
O ile jeszcze kilka lat temu wraz z pozostałymi „aktorami” musieli wygospodarować czas na wiele długich i żmudnych prób przed finałem przypadającym w Wielki Piątek, o tyle dziś wystarczają dwa spotkania, by przypomnieć sobie tekst i przymierzyć stroje. A te są bardzo profesjonalne. Aż trudno uwierzyć, że uszyła je m.in. pani Edytka, która na co dzień gotuje bernardynom.
- Ma talent także do rekwizytów i makijażu - zaznacza burmistrz. Śmieje się, że pani Edyta narzeka na niego, przezywając z lekką drwiną gwiazdorem. - A wszystko przez to, że w tej ciągłej pogoni i w nadmiarze obowiązków wpadam do niej w ostatniej chwili. Musi mnie malować w biegu - tłumaczy burmistrz, oblewając się rumieńcem.
Tomasz Siemek lubi ten moment, gdy wychodzi na scenę, z dwóch powodów.
- Podczas misterium wczuwam się całym sobą w postać Heroda, ale też przeżywam role kolegów. To pozwala mi jeszcze świadomiej uczcić święta - tłumaczy.
Za każdym razem, gdy odtwarzana jest scena wieszania Pana Jezusa na krzyżu, z jego oczu płyną łzy.
- Dzięki misteriom także mój syn Adaś i moja żona, którzy zawsze mi towarzyszą, wiedzą, co tak naprawdę świętujemy. Nieważne są kolorowe jajka w koszyczku czy szukanie zajączka z prezentami, ale nasza chrześcijańska tradycja - podkreśla burmistrz.
Gdy został wybrany na szefa gminy, przyjaciele zapytali go, czy nadal będzie z nimi grał.
- Nawet przez moment się nie zawahałem - wyznaje.
Działa nie tylko w misteriach w klasztorze, ale też w Teatrze Familijnym, w którym z kolei jest więcej miejsca na tak zwane „wygłupy”. Tam, wraz z przyjaciółmi, ale też z młodzieżą, rozśmiesza publiczność do łez.
- Gd byłem młody, marzyłem o karierze aktora. Po szkole aktorskiej działałem nawet prężnie w teatrze ulicznym - przypomina.
Tomasz Siemek dzięki tej pasji zwiedził kawałek świata. Gdy poznał kobietę, którą pokochał, i zdecydował się założyć rodzinę, aktorstwo odłożył. Nie żałuje, jednak gdy tylko nadarza się okazja, korzysta z talentu.
Misteria w Alwerni z roku na rok cieszą się coraz większą publiką. By uczestniczyć w Drodze Krzyżowej, zjeżdżają do klasztoru goście z Krakowa czy ze Śląska. - Mam nadzieję, że za kilka lat pałeczkę po mnie przejmie mój syn Adaś - wyznaje Tomasz Siemek.
Misteria grane są przez trzy dni. W Niedzielę Palmową, 20 marca, był „Wjazd do Jerozolimy”. Następnie w Wielki Czwartek, 24 marca, Ostatnia Wieczerza. Dziś, 25 marca, o godz. 17 mieszkańcy będą mieli okazję wziąć udział w Drodze Krzyżowej.
W ostatnim dniu misteriów uczestnicy są świadkami skazania Jezusa na śmierć, biczowania, dźwigania krzyża, jego upadków i śmierci. Wszystko to dzieje się na scenach przygotowanych w klasztornym ogrodzie i na wzgórzu klasztornym.
- Wydarzenia te dają nam wiele do myślenia. Słuchając fałszywych oskarżeń u Piłata, niesprawiedliwego wyroku, każdy z nas czuje się po części zdrajcą - zaznacza gwardian klasztoru w Alwerni, Bolesław Opaliński. Idąc w tłumie Drogą Krzyżową ulicami Alwerni można mieć wrażenie, że idzie się z prawdziwym Jezusem. Wielu uczestników wzrusza się i bardzo przeżywa mękę Chrystusa.
- Zwłaszcza gdy pomyślimy i uświadomimy sobie, że również przez nas samych Jezus umarł na krzyżu, że my swoim zachowaniem i postępowaniem przyczyniamy się do Jego śmierci, wielu z nas zrozumie, że Jezus umarł również za nas - zaznacza gwardian.
Misteria u bernardynów odbywają się od 17 lat. Odtwarzają je głównie zwykli mieszkańcy Alwerni, ale też duchowni oraz burmistrz. Łącznie to co roku około 60 osób.
Przedstawienia w klasztorze Bernardynów w Alwerni to również jasełka, które są organizowane w czasie Bożego Narodzenia.
Klasztor o. Bernardynów w Alwerni powstał w 1616 r.
Najważniejszym zabytkiem klasztoru jest obraz Pana Jezusa „Ecce Homo”, czczony tu jako ikona Miłosierdzia Bożego.
By go zobaczyć, przybywają tu liczne pielgrzymki, zwłaszcza z Górnego Śląska. Podczas pożaru klasztoru, do którego doszło 5 lat temu, obiekt nie został uszkodzony, choć paliło się dookoła niego.
Główne odpusty są w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, niedzielę po Bożym Ciele (tzw. „strzelanka”) oraz święto Stygmatów św. Franciszka (17 września). Parafia została utworzona w 1972 r., liczy ok. 3000 wiernych. Od kilku lat bardzo popularne stają się majówki organizowane przez bernardynów.
Zdjęcia autorstwa:Karola Mroziewskiego oraz Ireneusza i Barbary Barcik.